Artykuły

Mistrz Wyspiański zszedł z pomnika

"Jakże ja się uspokoję..." w reż. Stanisława Miedziewskiego w Teatrze Rondo w Słupsku. Pisze Daniel Klusek w Głosie Pomorza.

Kilka ostatnich lat życia Stanisława Wyspiańskiego pokazali w sobotni wieczór młodzi aktorzy słupskiego teatru Rondo.

Publiczność zobaczyła znakomicie zrealizowany spektakl, który z pewnością bardziej zainteresuje gimnazjalistów niż szkolna pogadanka o autorze "Wesela".

"Jakże ja się uspokoję..." to spektakl, który przede wszystkim przedstawia Stanisława Wyspiańskiego jako człowieka z krwi i kości, a nie tylko jako abstrakcyjną postać, twórcę dzieł literackich i plastycznych. Ciekawy pomysł na ukazanie artysty znalazł Stanisław Miedziewski, reżyser przedstawienia.

- Pokazałem Wyspiańskiego w ostatnich latach i dniach życia, w czasie cierpienia i śmierci - mówi Stanisław Miedziewski. - W szkołach o Wyspiańskim uczą jako o autorze "Wesela". Ja chcę, by był on blisko widza, który poprzez jego los może zobaczyć również swój los.

Ciekawym pomysłem realizatorów było opowiedzenie ostatnich chwil życia dramaturga przez pryzmat ludzi, którzy się z nim zetknęli. Reżyser przez kilka miesięcy zbierał w tym celu dokumenty m.in. z Muzeum Wyspiańskiego w Krakowie i Muzeum Raczyńskich w Rogalinie.

Oczywiście pojawiły się też cytaty z najbardziej znanych dzieł Wyspiańskiego, m.in. z "Wesela", "Wyzwolenia", "Powrotu Odysa", "Kazimierza Wielkiego" i poezji.

Opłaciło się, bo powstała z tego opowieść atrakcyjna zarówno dla znawców literatury, jak i dla uczniów gimnazjów oraz szkół ponadgimnazjalnych. Mimo że spektakl poruszał tematy śmierci i cierpienia, nie był to dramat. Przeciwnie, wiele tu było elementów komediowych. Główna w tym zasługa Katarzyny Sawickiej, nauczycielki od niedawna współpracującej z Rondem.

Wcieliła się ona w niezwykle charakterystyczną postać żony Wyspiańskiego. Z tą rola poradziła sobie doskonale. Paradując w góralskim stroju i mówiąc góralską gwarą, zawładnęła sercami widzów. Katarzyna Sawicka to jedno z największych artystycznych odkryć Ronda i źle by było, gdyby jej przygoda z teatrem skończyła się na tym przedstawieniu.

Charakterystyczny był też Hubert Gendig, który bardzo przekonująco zagrał Wyspiańskiego. Nad wszystkim czuwał wszędobylski reporter radiowy, w tej roli Amadeusz Gendig.

"Jakże ja się uspokoję..." to spektakl, który koniecznie musi zobaczyć młodzież. Okazja będzie, bo przedstawienie zostanie na początku przyszłego roku kilkakrotnie jeszcze wystawione na deskach teatru.

Najnowsza premiera Ronda to już drugie przedstawienie poświęcone klasykowi polskiej literatury. Kilka miesięcy temu młodzi aktorzy pod kierunkiem Jolanty Krawczykiewicz "odbrązowili" Adama Mickiewicza. Ukazali oni wieszcza jako kobieciarza i rozpustnika, opowiadając o różnych jego erotycznych ekscesach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji