Artykuły

Cezar na scenie i ekranie

"Juliusz Cezar" w reż. Remigiusza Brzyka w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Katarzyna Kamińska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Remigiusz Brzyk, adaptując tekst Szekspira, zdobył się na odwagę, by nie reinterpretować klasyki, a jedynie dodać do niej komentarz. Bez efekciarstwa i przegadania opowiedział o granicach wolności.

Brzyk w swoim odczytaniu "Juliusza Cezara" postawił na prostotę. Widzów posadził w głębi sceny, aktorzy wykorzystują jedynie jej część, proscenium i widownię. Scenografię tworzą fotele, metalowa kurtyna i dwa olbrzymie białe ekrany ustawione po bokach sceny. Na nich odbywa się multimedialna część spektaklu. Widzimy zbliżenia twarzy aktorów, obserwujemy ich także, gdy wychodzą do foyer, odgrywając kolejne sceny. Chwilami akcja przenosi się nawet przed teatr. Aktorzy pełnią wtedy role operatorów kamer. Reżyser woli metaforę od scen zbrodni: widzimy tylko zakrwawiony płaszcz zabitego Cezara, polem bitwy staje się scena pokryta jedynie przezroczystą folią.

Na pierwszym planie jest u Brzyka psychologia: zmaganie bohaterów z nieczystym sumieniem, hańbą, którą sami się okryli, a której próbują zaprzeczyć. Ich wzajemna miłość, która cały czas stoi w opozycji wobec ambicji. Mimo że role żeńskie schodzą na drugi plan, jedną z najgłębiej zapadających w pamięć postaci jest efemeryczna, przejmująca Porcja (bardzo udana rola Moniki Bolly). Świetne kreacje stworzyli Mariusz Zaniewski jako Oktawiusz, a także Wojciech Ziemiański w roli Brutusa.

Bohaterów Szekspirowskiego dramatu poznajemy w scenie stylizowanej na wczesne lata 60. Peerelowską estetykę budują drobne szczegóły: czarne gomułkowskie oprawki okularów, brylantyna na włosach Marka Antoniusza (Michał Majnicz), metalowe stojące popielniczki czy toporne koszyki na szklanki. Wrażenie potęguje obraz pojawiający się na ekranie: czarno-biały, archaiczny, nieco nieostry.

Tekst "Juliusza Cezara" wpasowuje się w nowoczesny entourage, odsłaniając odwieczny mechanizm sprawowania władzy. I tego, jak się o władzę walczy oraz ją traci: ogłupiali i naiwni obywatele Rzymu są nękani przez zamaskowanych młodzieńców, którzy na plakatach z obliczem Cezara wypisują hasło "pedał" i rysują swastyki. Zamiast sceny bitwy wojsk Brutusa i Oktawiusza widzimy fragmenty instalacji wideo Jacka Zachodnego, na której na wrocławskim Rynku ścierają się młodzi prawicowcy i krzewiciele tolerancji. Opowieść o tragicznych losach Cezara staje się więc pretekstem do refleksji nad tym, jak dalece można zawierzyć ideologii. Finał sugeruje, że to, przeciwko czemu walczymy, często staje się naszym udziałem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji