Artykuły

Jak daleko na Galapagos

"Galapagos" w reż. i chor. Aleksandra Sobiszewskiego we Wrocławskim Teatrze Pantomimy, "Śmierć podatnika" w reż. Moniki Strzępki w Teatrze Polskim i "Św. Mikołaj w Teatrze Lalek" we Wrocławskim Teatrze Lalek. Pisze Krzysztof Kucharski w Polsce Gazecie Wrocławskiej.

We wrocławskich teatrach jedna premiera goni drugą. Na co się wybrać?

Najnowsza premiera wrocławskich mimów - "Galapagos" - jest dla widzów od lat 7 do 107. Dotyka relacji człowieka i zwierzaka. Oczywiście relacji artystycznie mocno przetworzonych.

To najdojrzalszy spektakl Aleksandra Sobiszewskiego. Pokazuje człowieka jako psuję - czego dotknie z ciekawości albo zachłanności, to zepsuje. Od lat Sobiszewskiego fascynuje ruch zwierząt. Kiedy w spektaklu swojego dyrektora Henryka Tomaszewskiego, reżyserowanym gościnnie w Teatrze Narodowym, miał grać małpę, całe godziny spędzał przed klatkami z szympansami i gorylami we wrocławskim zoo. Pierwszą jego premierą po objęciu sceny mimów były "Małpy" według własnego scenariusza, w których człowiek marzył, by do małp się zbliżyć i by go zaakceptowały.

W najnowszym spektaklu Galapagos to nazwisko rodziny, a rzecz się dzieje w wielkim domowym terrarium, w którym ojciec hoduje wielkie jaszczurki w celach komercyjnych. Syn lepiej się czuje w kontakcie z gadami niż z tatą i mamą (świetna rola Mariusza Sikorskiego). Zresztą cały zespół ruchowo jest bezbłędny. Trzy jaszczury (Katarzyna Sobiszewska, Artur Borkowski i Radomir Piorun) poruszają się jak wyjęte z dokumentalnego filmu "National Geographic". Trochę słabsza i banalniejsza, bo za dużo tu oczywistości, jest wizja - jak człowiek psuje naturę.

Na scenie kameralnej Teatru Polskiego oglądałem w ubiegłym tygodniu trzygodzinną "komedię" "Śmierć podatnika". Napisałem słowo komedia w cudzysłowie, bo to naprawdę mało śmieszny utwór spółki: Paweł Demirski (autor) i Monika Strzępka (reżyser). Chyba że kogoś śmieszą wulgaryzmy wypełniające trzy czwarte tej niby-sztuki o podatniku w szponach państwa udającego demokrację. Najśmieszniejsza w tych "śmiesznościach" miała być symulowana męsko-męska kopulacja, "robienie laski" oraz walenie się po głowach. Rzecz się dzieje na bananowej wyspie, ale z niej na Galapagos strasznie daleko.

Wrocławski Teatr Lalek, ubrany w mikołajową czapkę, przeżywa oblężenie. Będzie ono trwało aż do lutego - do tego czasu grany jest "Mikołaj w Teatrze Lalek". Autor scenariusza Tomasz Maśląkowski i reżyser Radosław Kasiukiewicz wybrali z repertuarowych spektakli najsmaczniejsze scenki i piosenki. Posklejali to zgrabnymi dialogami wciągającymi do zabawy najmłodszą widownię, która reaguje bardzo żywiołowo. Żeby wejść do środka trzeba pokonać czarodziejskie lustro, znaleźć się w pudełku olbrzyma, pokonać magiczną łąkę. Zdobycie biletu graniczy z cudem, ale warto próbować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji