Teatr walczy o familijną widownię
Z teatrów dramatycznych najwięcej spektakli dla dzieci gra warszawska Polonia. - Od początku chciałam, żeby do Teatru Polonia przychodziła także młodsza publiczność. Mam troje wnucząt ciągle głodnych nowości, ponieważ Warszawa nie ma im w teatrze zbyt wiele do zaoferowania - mówi dyrektor Krystyna Janda.
W sobotę premiera: w Narodowym Piotr Cieplak reżyseruje "Opowiadania dla dzieci" według Isaaka Bashevisa Singera. Teatry proponują coraz więcej przedstawień dla całych rodzin.
- W naszych czasach, kiedy literatura dla dorosłych tak się degeneruje, jedyną nadzieją są dobre książki dla dzieci - powiedział Isaac Bashevis Singer, laureat literackiej Nagrody Nobla. - Piszemy nie tylko dla dzieci, ale i dla ich rodziców. Oni też są poważnymi dziećmi.
Bohaterami najnowszej premiery Narodowego są m.in. zwierzęta z arki Noego i dzieci, przed którymi otwiera się niebo z drabiną Jakubową.
- Od dawna szukałem reżysera i tekstu do spektaklu familijnego - mówi Jan Englert, dyrektor Teatru Narodowego. - "Opowiadania dla dzieci" Piotra Cieplaka są przeznaczone dla dzieci i dorosłych. A może nawet bardziej dla dorosłych? Jak to u Cieplaka. Siłą naszego przedstawienia poza walorami literackimi i aktorskimi będzie również technika dużej sceny, pokażemy całą jej magię. W styczniu będzie wznowiona "Mikołajowa przygoda w teatrze" Leszka Zdunia.
Z teatrów dramatycznych najwięcej spektakli dla dzieci gra warszawska Polonia. - Od początku chciałam, żeby do Teatru Polonia przychodziła także młodsza publiczność. Mam troje wnucząt ciągle głodnych nowości, ponieważ Warszawa nie ma im w teatrze zbyt wiele do zaoferowania - mówi dyrektor Krystyna Janda. - Nasi widzowie to przeważnie 30-latkowie oraz starsi. Większość ma dzieci i chce z nimi przychodzić do Polonii. A spektakle dla dzieci to dla nas także możliwość wychowania przyszłej widowni.
Niestety, po pierwszych wizytach dzieci Polonia miała zniszczoną salę.
- Brudną, z gumami przyklejonymi do spodu siedzeń - wspomina Janda. - Postanowiliśmy uszyć pokrowce na fotele. Zdarzało mi się też czekać na dzieci przed drzwiami, wyciągać rękę i mówić: wypluj gumę - śmieje się. Pouczałam, że nie wolno jeść na sali. Nagrałam specjalne powitanie, w którym tłumaczyłam, że będzie przerwa i potrwa tak długo, aż wszyscy zdążą skorzystać z toalety, bo dzieci potrafiły wybiegać grupowo podczas spektaklu. I udało się. Teraz jest już znacznie lepiej. A widok dzieci wchodzących do teatru jest tak słodki, że drobne kłopoty szybko idą w zapomnienie.
W Polonii można oglądać "Pchłę Szachrajkę", "Konika Garbuska", "Niezwykły dom Pana A." z Teatru Ludowego w Krakowie [na zdjęciu scena ze spektaklu], "Pana Plamkę i jego kota" z Teatru Rozrywki w Chorzowie. W styczniu będzie grany również "Ferdynand Wspaniały". Krystyna Janda ma też pomysł na kilka nowych projektów dla dzieci, ale to już w przyszłym sezonie.
Przebojem teatru familijnego jest "Pippi Pończoszanka" Agnieszki Glińskiej w Teatrze Dramatycznym. - Spektakl robiłam przede wszystkim dla siebie, to od dawna było moje marzenie, bo wyczuwałam w książce o Pippi wielki teatralny potencjał - przyznaje Agnieszka Glińska. - Aż w końcu znalazłam wspaniałego widza w osobie mojej córki i plan mógł się zmaterializować. Reżyserowanie przedstawienia dla dzieci to wielka radość, sprawia olbrzymią ulgę. Cały zespół był szczęśliwy, że nie musieliśmy się użerać, miętosić i babrać w tak zwanych dorosłych problemach. Udzieliła nam się wyobraźnia Pippi.
Powstał spektakl wspaniały pod względem aktorstwa, wizji plastycznej, scen muzycznych oraz tanecznych. Rzadko można oglądać równie perfekcyjne przedstawienie dla dorosłych.
- Dobrze zapamiętałam teatralne porażki oglądane w dzieciństwie oraz wywołane tym moje skrępowanie i zażenowanie, zresztą każdy kiepski teatr zawstydza - podkreśla Glińska.
Reżyserka poszła za ciosem i przygotowuje kolejny spektakl dla młodej widowni. Będą to "Wiedźmy" Roalda Dahla w Teatrze Lalka, według ulubionej książki jej syna. Premiera w styczniu.
Potentatem w teatrze familijnym jest warszawska Roma, która wyprodukowała dwa wielkie przeboje: "Piotrusia Pana" i "Akademię Pana Kleksa". Pierwszy miał już prawie 250 pokazów i obejrzało go ćwierć miliona widzów! Drugi zostanie wznowiony 5 stycznia z myślą o 100. spektaklu.
- Możemy się pochwalić wynikami jak z rynku kinowego - cieszy się Wojciech Kępczyński, dyrektor Romy. - Dlatego uważam, że widowiska przeznaczone dla całej rodziny mają u nas przyszłość.
"Akademia Pana Kleksa" zainspirowała wydanie profesjonalnego przewodnika teatralnego dla dzieci, który niebawem ukaże się nakładem Romy. Teatr organizuje także zwiedzanie garderób, pracowni, którym towarzyszy prezentacja dekoracji i kostiumów. Zainteresowanie jest ogromne.
Ożywienie w ofercie familijnej na scenach dramatycznych, poza teatrami dziecięcymi, cieszy, ale w zachodniej Europie i Ameryce dokonało się już dawno, podobnie jak w kinie. Takie wspaniałe produkcje jak "Król Lew" czy "Lord of Rings" pokazywane na West Endzie i Broadwayu biją rekordy popularności.
- Nie na wszystkie możemy kupić licencje - przyznaje Wojciech Kępczyński. - Na przykład w "Królu Lwie", który jest wspaniałym widowiskiem, muszą grać czarnoskórzy aktorzy. Jeszcze takich nie mamy.
W jakich miastach lubią młodych widzów
Największe i uznawane za najważniejsze sceny dramatyczne w kraju, poza Współczesnym w Szczecinie, nie grają obecnie spektakli familijnych lub dla dzieci.
Nie ma ich w Starym Teatrze i Teatrze im. Słowackiego w Krakowie, Teatrze Polskim i Współczesnym we Wrocławiu, trójmiejskim Teatrze Wybrzeże, Teatrze Polskim i Nowym w Poznaniu.
Wyjątek stanowi Współczesny w Szczecinie z "Królową Śniegu" i "Pastorałkami polskimi".
Teatr Miejski w Gdyni gra "Czarnoksiężnika z krainy Oz" oraz "101 dalmatyńczyków", Teatr Polski w Warszawie - "Pastorałkę", Teatr im. Jaracza w Olsztynie - "Szatana z VII klasy", Teatr im. Siemaszkowej z Rzeszowie - "Anię z Zielonego Wzgórza", tarnowski Teatr im. Solskiego - "Marysię i krasnoludki".
Najwięcej, bo aż 16, tytułów familijnych ma na afiszu Lubuski Teatr w Zielonej Górze: m.in. bajki Andersena, "Awanturę o Basię", "Podróże Koziołka Matołka". Rola edukacji teatralnej i dostarczania rozrywki spoczywa głównie na scenach lalkowych.