Artykuły

Andersen przemalowany

Trzymam kciuki i dobrym słowem wspieram nowego dyrektora Teatru im. Hansa Christiana Andersena, niemniej nasypię mu trochę soli w oczy. Dyrektorem Arkadiusz Klucznik jest od 1 września. Urzędowanie rozpoczął od bardzo konkretnego, ale i symbolicznego kroku: malowania pomieszczeń biura teatru oraz foyer. Dzięki temu potrzebnemu i oczywistemu odświeżaniu nowy dyrektor Arkadiusz Klucznik mógł pozbyć się śladów poprzedniego dyrektora, czyli Włodzimierza Fełenczaka - pisze Grzegorz Józefczuk w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Przy okazji tej malarskiej immartykulacji Klucznik usunął z foyer fotografie z wielkich spektakli Teatru Andersena, choćby takich jak sławne "Opowieści z Królestwa Lailonii dla dużych i małych" według Leszka Kołakowskiego (zresztą spektakl niereżyserowany przez Fełenczaka). Bynajmniej nie uderzam górnolotnie w wysokie struny, że to okaleczenie pamięci. Albo że dobrze jest, jeżeli w jakiś sposób "widać" ciągłość instytucji kultury jaką jest teatr oraz można poznać jej historię. Po prostu - stwierdzam fakt. Przepadła też gdzieś kopia obrazu przedstawiającego patrona teatru. Na ściany i filary w foyer trafiły natomiast portrety aktorów z obecnego zespołu Andersena. Oraz rysunki dziecięce niczym w przedszkolu.

Z biura teatru eksmitowano obrazy Jana Ziemskiego. Zakupiono je w dawnych czasach, kiedy poprzez takie zakupy państwo wspierało artystów. W paru innych instytucjach obrazy Ziemskiego dawno przepadły, albo "zepsuły się". W Andersenie o nie dbano. I teraz zniknęły, akurat w czasie, kiedy przygotowywano na KUL sesję z okazji 50. rocznicy powstania grupy Zamek, której Ziemski był wybitnym i jednym z najważniejszych członków. Po wielkiej wystawie w 2002 roku w Muzeum Sztuki w Łodzi nikt nie kwestionuje roli grupy Zamek w rozwoju polskiej sztuki współczesnej.

Obrazy Ziemskiego, które wisiały w biurze Teatru Andersena, wisiały - w moim przekonaniu - na właściwym miejscu. Mówiąc najkrócej: chodzi o malarstwo, które nie przedstawia żadnej konkretnej treści, jest natomiast rodzajem kolorowego, przestrzennego obiektu o pewnej, programowo założonej kompozycji i sposobie działania na odbiorcę. A więc - obrazy te były jak scena w teatrze. Nie przeczę, że dyrektor może mieć inne zdanie - i ma do niego, jak też do niechęci wobec Ziemskiego, prawo niekwestionowalne. Stwierdzam tylko fakt.

Klucznik oddał Ziemskiego w depozyt Lubelskiemu Towarzystwu Zachęty Sztuk Pięknych.

Dlatego i na szczęście, takim przebiegiem zdarzeń cieszy się szczerze pewien człowiek. - No kurczę, dobrze zrobił, że dał to nam. Zachęta jest dobrym depozytariuszem - powiedział mi zadowolony Waldemar Tatarczuk, prezes lubelskiej Zachęty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji