Artykuły

Przerażający taniec samotności

"36,5" w choreogr. Magdaleny Reiter Polskiego Teatru Tańca w Poznaniu. Po poznańskiej premierze pisze Lilia Łada w portalu Tutej.pl.

Czy można tańcem opowiedzieć o głębokiej, przejmującej samotności? Okazuje się, że można. A przynajmniej Magdalena Reiter to potrafi. Pokazała to w swoim spektaklu "36,5" na premierze w CK Zamek.

Co to właściwie znaczy - 36, 5? To temperatura zdrowego ludzkiego ciała. Zdrowego fizycznie - bo ze zdrowiem psychicznym i temperaturą duszy nie jest już tak łatwo. Potrzebujemy o wiele więcej rzeczy do zdrowia psychicznego: miłości, akceptacji, obecności innych ludzi, ich życzliwości, przyjaźni i tak dalej. Staramy się robić wszystko, by osiągnąć tę idealną temperaturę duszy - ale, jak wynika ze spektaklu Magdy Reiter, bardzo często przesadzamy. W pogoni za ideałem rozpaczliwie staramy się dorównać wymyślonym kanonom piękna, idealnym wzorcom zachowania, żeby stać się doskonałą kobietą, prawdziwie męskim mężczyzną, najbardziej rozrywkowym kolesiem na świecie albo najbardziej seksowną dziewczyną I nie widzimy tego, że te szaleńcze i z góry skazane na niepowodzenie poszukiwania - bo przecież ideałów nie ma - niszczą bliskich nam ludzi, tylko dlatego, że idealni nie są. Niszczą także i nas samych, bo ileż można gonić za nieosiągalnym i nie zwariować? I właśnie to wyobcowanie, piętnowanie za każdy przejaw inności, niezrozumienie, ból i rozpacz, a później już tylko strach przed kolejną próbą zbliżenia się do kogoś porusza najmocniej. Bo właśnie o to pyta autorka: jak często nawet będąc razem ranimy się, bo nie potrafimy się porozumieć? Ile szkody wyrządzamy sobie sami, kiedy zamykamy się przed innymi?

To tkwi w mniejszym lub w większym stopniu w każdym z nas. Ale najlepiej widzi się to dopiero z dystansu - powiedzmy z widowni na skraju sceny. I dopiero stamtąd uderza nieuchronnością jak obuchem jedyny możliwy finał: samotność. I ten straszny chłód w duszy, której, kiedy już jest za późno, w żaden sposób nie da się rozgrzać

Doskonały, choć przerażający spektakl. Szkoda tylko, że PTT nie ma własnej sceny, na której mógłby go pokazać i miłośnicy dobrego tańca muszą polować na okazje, by zobaczyć kolejne premiery tego niezwykłego teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji