Artykuły

Młodzi nie chcą polityki

Jeden z najważniejszych polskich festiwali teatralnych - Łódzkie Spotkania Teatralne - rozpocznie się dziś w Łódzkim Domu Kultury. Jego historia sięga lat 60. Choć w gruncie rzeczy, dawna i obecna to dwie odrębne edycje... Pierwsze spotkania w latach 60.-70. miały klimat teatru zaangażowanego politycznie, walczącego, wolnościowego - pisze Anna Pawłowska w Polsce Dzienniku Łódzkim.

- Na przeglądowych scenach gościły legendy tamtych dni - Teatr 77, Teatr Ósmego Dnia, Akademia Ruchu.

Po dwudziestoletniej przerwie spotkania reaktywował w 1992 roku Marian Glinkowski, dyrektor festiwalu, reżyser, animator życia kulturalnego, który sam o sobie mówi, posługując się cytatem z Mickiewicza, że jest "arką przymierza między dawnymi a nowymi laty".

W historycznych ŁST Glinkowski odpowiadał za seminaryjną część. Festiwal po reaktywacji jest już jego dziełem. Drugie życie imprezy było możliwe także dzięki wsparciu Lecha Śliwonika, rektora Akademii Teatralnej w Warszawie.

W 1963 roku w Łodzi odbył się przegląd teatrów studenckich, na którym młodzi ludzie związani z teatrem postanowili, aby od przyszłego roku systematycznie organizować przegląd najlepszych przedstawień teatrów studenckich. I tak w 1964 roku ruszyły Łódzkie Spotkania Teatralne. Najciekawszy spektakl nagradzano statuetką Boga Deszczu, wyrzeźbioną przez Wacława Kondka.

O tamtych spotkaniach teatrolog i publicysta Konstanty Puzyna mówił, że są barometrem nastrojów społecznych w Polsce. Spektakle studenckie pokazywały, co myśli polska młoda inteligencja.

- Do końca lat 60. w teatrze studenckim panowało przekonanie, że można zreformować ustrój socjalistyczny tak, by był przyjazny dla ludzi. Od przełomu lat 60. i 70. dominował pogląd, że ustroju nie da się zaakceptować, trzeba go zmienić - wspomina Glinkowski.

I to chyba były najlepsze czasy Łódzkich Spotkań Teatralnych. Młodzi tworzyli teatr artystyczny, zaangażowany politycznie. Poszukiwanie nowego języka wyrazu było zarazem opowiadaniem się za innym kształtem Polski.

To był czas takich przedstawień jak "Koło czy Tryptyk" łódzkiego Teatru 77, "Sennika polskiego" i "Exodusu" krakowskiego Teatru STU oraz przedstawień poznańskiego Teatru Ósmego Dnia.

Pod koniec lat 70. z przyczyn politycznych zamknięto przegląd. Wydawało się, że to już koniec imprezy. W sumie zaliczono 15 edycji, licząc z jedną już przygotowaną, której odbycie zablokowała cenzura.

Łódzkie Spotkania Teatralne wznowiono na początku lat 90.

- To był okres zamętu, kołowrotu politycznego. Pomyślałem, że można reaktywować spotkania - opowiada Glinkowski. - Tym bardziej że pamiętałem ich dawny klimat.

Okazało się jednak, że młodych ludzi nie interesowała już polityka, a przynajmniej nie w takim stopniu, jak pokolenie ich poprzedników.

- Dla dzisiejszych widzów bardziej interesujący jest teatr mówiący o relacjach między ludźmi, jakie napotykają przeszkody w realizacji marzeń - wyjaśnia dyrektor ŁST.

W drugiej edycji spotkania odbyły się już 15 razy. Tegoroczne będą szesnaste.

- To teatr, w którym istotne jest, by mówić o własnych sprawach, własnym językiem i na własną odpowiedzialność - charakteryzuje młody teatr alternatywny Glinkowski.

Temat polityczny, o teczkach i lustracji, przywiezie do Łodzi Teatr Ósmego Dnia. Dziś weterani alternatywy. Takie zderzenie także jest założeniem spotkań. Co "starym" odpowiedzą "młodzi"?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji