Cricot 2: "Umarła klasa"
Prezentujemy dziś jedno z najciekawszych polskich przedstawień ostatnich lat: "Umarłą klasę", "seans dramatyczny". Tadeusza Kantora w krakowskim teatrze Cricot 2. Premiera odbyła się w piwnicy Galerii Krzysztofory 15 listopada 1975, a spektakl, prezentowany w wielu już miastach (m. in. we Wrocławiu podczas Festiwalu Dramaturgii Polskiej w maju 1976 i w stolicy podczas Spotkań Warszawskich w grudniu 1976) został w całości sfilmowany przez Andrzeja Wajdę; materiału filmowego, niezmontowanego jeszcze, nie mogliśmy niestety wykorzystać przy opracowywaniu zapisu.
Sam Kantor również nie spisał pełnego scenariusza swego spektaklu, jak to uczynił w wypadku "Kurki wodnej" (por. "Próby zapisu", "Dialog" nr 8/1973). Ze stosu jego notatek, fragmentów tekstu i innych karteluszków wybraliśmy opis postaci "Umarłej klasy", wiernie i bardzo plastycznie oddający ich wygląd, choć część tylko postaci uwzględnia; oddaje ten opis ponadto znakomicie klimat i tonację całości, sugestywnie "zaraża" nimi czytelnika.
Resztę notatek Kantora wykorzystuje w swoim opisie spektaklu Jan Kłossowicz. Wolał on jednak nazwać ten opis scenariuszem odtworzonym z gotowego przedstawienia, postzapisem scenariusza. A to dlatego, że na plan pierwszy mimo woli wysuwają się tu teksty wypowiadane przez aktorów i znaczenia, które niosą, gdy tymczasem w spektaklu - przeciwnie - znaczą przede wszystkim elementy wizualne, plastyczne i ruchowe, oraz foniczne i rytmiczne, teksty zaś cofają się jakby na plan dalszy, ich warstwa semantyczna staje się nieostra, "wyciszona".
Dopiero lektura ujawnia również, jak wiele z tych tekstów stanowi urywki z "Tumora Mózgowicza"; mogłoby się wręcz wydawać, że opisano jeszcze jeden witkiewiczowski spektakl Kantora. Tymczasem "Umarła klasa" w swoim pełnym kształcie teatralnym nie ma nic już z Witkacym wspólnego, nie nasuwa nawet skojarzeń z tym pisarzem. I słusznie w "Postaciach "Umarłej klasy" podkreśla Kantor, że "byłoby nierozsądną pedanterią bibliofila starać się znaleźć owe brakujące fragmenty dla pełnej wiedzy o przedmiocie fabuły sztuki". Bo w cytatach z "Tumora" nie chodzi o "Tumora"', lecz o to, że postacie "podejmują jakieś role jakiejś sztuki", ale "być może żadna sztuka nie jest grana".
Opis może więc sugerować nieco inny charakter i sens spektaklu, niż ma rzeczywiście "Umarła klasa" - i trudno zrównoważyć tę mylącą sugestię, trzeba by na to zrezygnować z przytoczenia tekstów, które mówią aktorzy. Wypada zatem jedynie zwrócić na całą sprawę uwagę czytelnika - i prosić go, aby przy lekturze sam wprowadził odpowiednią poprawkę w swojej wyobraźni. (Red.)