Artykuły

Kobiety z tanich kolorówek

"Kobiety w sytuacji krytycznej" w reż. Krystyny Jandy w Teatrze w Polonia w Warszawie. Pisze Iza Natasza Czapska w Życiu Warszawy.

Nowy spektakl w Polonii to dalszy ciąg łzawego "Lamentu na pl. Konstytucji". Jeszcze jeden taki krok, a teatr Jandy stanie się przytuliskiem dla znerwicowanych gospodyń domowych.

Działająca od dwóch lat scena przy ul. Pięknej jest jak wisienka w gliniastym keksie. Ożywia smętne życie teatralne stolicy, nadaje mu smak, przyciąga uwagę. Niedawno w rankingu Życia Warszawy zajęła pierwsze miejsce. Trudno jednak ostatnio oprzeć się wrażeniu, że po paśmie artystycznych sukcesów ("Stefcia Ćwiek w szponach życia", "Ucho, gardło, nóż", "Darkroom") teatr Jandy nieco obniżył loty.

Przy kuchennym blacie

Kolejno szły po sobie: niedokończone przez Natashę Parry "Trzy siostry", będące grubym nieporozumieniem "Szczęśliwe dni", graniczna "Boska!" i "Wątpliwość" - pocieszny, wbrew założeniom twórców, spektakl o problemach gastrycznych pewnej jędzowatej zakonnicy. Latem zaś Krystyna Janda i jej aktorki wyszły na pl. Konstytucji z grafomańskim "Lamentem" Krzysztofa Bizio, w którym trzy ubrane na szaro kobiety żaliły się na swoje przegrane życie.

Teraz w Polonii żali się już pięć kobiet, a nie trzy, i choć zmienił się autor (Joanna Murray-Smith), to nie ma wielkiej różnicy między tym letnim a jesiennym lamentem. Tak samo bolą zęby, gdy słucha się monologów Murray-Smith, przepisanych przy kuchennym blacie z tanich kolorówek i drażni ich ckliwa, słodko-gorzka tonacja.

Smutne życie kaktusa

W spektaklu "Kobiety w sytuacji krytycznej" Maria Seweryn znów jest pogrążoną w depresji żoną i matką, znienawidzoną - jak uważa - przez ośmioletniego syna, z którym toczy boje, żeby jadł chrupki kukurydziane zamiast czekoladowych.

Dorota Pomykała gra wdowę przypominającą sobie uroki seksu w ramionach niewidomego młodzieńca. Niestety, pikantne szczegóły pojawiają się dopiero w ostatnich minutach spektaklu. Monologi obu aktorek przeplatane są piosenkami w wykonaniu Lidii Stanisławskiej, która opowiada też sztampową historyjkę o pijącej na umór wokalistce.

Najgorsze zadanie zaś przypadło Małgorzacie Zajączkowskiej mękolącej ze łzami w oczach o blaskach i cieniach życia kaktusów.

Jaśniejszym punktem w tym mdłym obrazku jest każde wtargnięcie na scenę bomby energetycznej w postaci Joanny Pokojskiej grającej dziewczynę, która znajduje się w punkcie, od jakiego zaczęły się problemy jej starszych koleżanek - wychodzi właśnie za mąż. Początkową euforię także u niej zastępuje strach i poczucie, że popełnia ogromny błąd.

Bez szans

Krystyna Janda, otwierając Polonię, od razu postawiła na kobiety. Stworzyła nawet cykl spektakli opartych na damskiej prozie. Często też porusza sprawy bliskie kobietom. Tymczasem ma już w repertuarze spektakl, który znakomicie - w ciepły, dowcipny i błyskotliwy sposób - o kobietach opowiada. To stara, dobra, grana przez Jandę od kilkunastu lat "Shirley Valentine".

Wszelkie "lamenty" nie mają przy tym spektaklu szans. Szkoda kręcić się w kółko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji