Artykuły

Legitymacje trochę zawiodły

Kto choć raz widział show niebanalnego trio w składzie Konrad Imiela, Cezary Studniak i Sambor Dudziński, ten wie, że można się spodziewać wszystkiego. Począwszy od absurdalnych piosenek, wypieku ciasta na scenie i odjechanych strojów, na wywijających hołubce białych misiach kończąc. Jednak z reguły były to popisy na najwyższym poziomie artystycznym. Wygląda na to, że tym razem panowie spuścili trochę z tonu - o koncercie Formacji Chłopięcej Legitymacje w Teatrze Capitol we Wrocławiu pisze Iwona Szajner w portalu Kultura online.

Koncert rozpoczął się z dwugodzinnym opóźnieniem, co zważywszy na i tak późną porę (pierwotnie miała to być 21.30), jednych nieco wymęczyło, a u innych rozbudziło tylko apetyt na dobrą zabawę. W końcu wierni fani są w stanie wiele wybaczyć. Chociaż do nich należę, jednak nie wybaczyłam. Oczekiwałam, że skoro z winy wykonawców spektakl się opóźnił, to przynajmniej zaprezentują coś wyjątkowego i oryginalnego. Coś, co wynagrodzi mi długie oczekiwanie. Nie powiem, zaskoczyli mnie, ale głównie przebraniem. Tym razem zaprezentowali się jako "Legitymacje 50 lat później" i pojawili się ucharakteryzowani na zgrzybiałych staruszków. Tak też się zresztą zachowywali na scenie. Jakość utworów (może poza dwoma wyjątkami) była przez to słaba - niewyraźne śpiewy, długie przerwy i ospałość na scenie. Niby zgodnie z przyjętą konwencją, ale ja tego nie kupiłam. Zabrakło mi instrumentalnej żywiołowości Dudzińskiego, zagubił się gdzieś specyficzny humor Studniaka, a mamroczący Imiela nie przekonał mnie zupełnie. W ogóle nie było widać charakterystycznej dla Legitymacji różnorodności stylistycznej, a raczej jednorodność i to miejscami nużącą. Szkoda, bo jako (nie)zwykli faceci, są rewelacyjni.

W jednej piosence ("Babcia przy radio") geriatrię na scenie wspomogła Justyna Szafran. Wszystko w porządku, tylko dlaczego zaraz przed wyjściem na scenę zdjęła spódnicę i pojawiła się w samych rajstopach? Nie bardzo wiem, czemu to miało służyć. A może właśnie niczemu

Mój znajomy z Legitymacjami zetknął się na tym koncercie po raz pierwszy. Wyszedł zawiedziony. Czym tu się zachwycać, kiepsko śpiewali i po dwóch piosenkach zaczęli mnie tym udawaniem starców męczyć - stwierdził. Po czym nieco sarkastycznie dodał, że pod takim przebraniem doskonale można ukryć każdą "niedyspozycję". Nie wnikałam zbytnio, co miał na myśli, bo trochę chłopaków było mi żal. Spodziewałam się kameralnego koncertu (sala Ośrodka jest naprawdę mała) i świetnej atmosfery, a wyszłam po prostu zmęczona.

Dlatego, aby zatrzeć złe wrażenie, z przyjemnością włączyłam sobie DVD z koncertem Formacji Chłopięcej Legitymacje, zarejestrowanym w październiku 2004 roku. W takiej wersji rozśmieszają mnie najbardziej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji