Prapremiery po raz trzeci
- Wiele teatrów zabiega o zaproszenie do Bydgoszczy. Nasze miasto w ciągu trzech lat trwania festiwalu stało się ważnym ośrodkiem na teatralnej mapie Polski - mówi ADAM ORZECHOWSKI, dyrektor Festiwalu Prapremier.
Trzy pytania do Adama Orzechowskiego [na zdjęciu], dyrektora Teatru Polskiego im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy oraz Festiwalu Prapremier.
W ciągu tygodnia zobaczymy 13 konkursowych spektakli, a wszystko to rzeczy nowe - przedstawienia zrealizowane w poprzednim sezonie na podstawie sztuk pokazywanych w Polsce po raz pierwszy. Które spektakle zaprosić było trudno?
- Nie udało się zaprosić Duszyczki z Teatru Narodowego, ponieważ nie ma takiego miejsca w Bydgoszczy, które spełniałoby warunki scenograficzne znakomitego spektaklu Jerzego Grzegorzewskiego. Kłopoty też pojawiły się w czasie ustalania terminu Niewiny ze Starego Teatru w Krakowie, ale udało się. Warto dodać, że wiele teatrów zabiega o zaproszenie do Bydgoszczy. Nasze miasto w ciągu trzech lat trwania festiwalu stało się ważnym ośrodkiem na teatralnej mapie Polski.
Jako organizatorzy zapewniacie, że chcecie obalić mit wielkich miast i wielkich gwiazd. Że ciekawe wydarzenia często dzieją się na prowincji. Na co w takim razie widzowie powinni zwrócić uwagą szczególną, mimo braku tak zwanych .nazwisk?
- Na spektakle: Wampir Teatru Nowego z Zabrza, Skrzyneczka bez pudła Teatru im. Mickiewicza z Częstochowy, a także na przedstawienia Teatru im. Szaniawskiego z Wałbrzycha. Są to propozycje, które zyskały uznanie krytyki i widowni.
A Jeśli byśmy chcieli zareklamować festiwal tradycyjną metodą - czyli wymienić jednak wielkich aktorów czy wielkich reżyserów, kogo by pan wskazał?
- Wolałbym nie wskazywać. Jeśli już muszę, to skoncentrowałbym uwagę na Niewinie Starego Teatru z Krakowa z Janem Peszkiem, Iwoną Bielską i reżyserem Pawłem Miśkiewiczem oraz Powrocie na pustynię Teatru Powszechnego z Warszawy z kreacjami Dominiki Ostałowskiej i Adama Woronowicza.
