Artykuły

Na krawędzi jaźni

"Na skraju lasu" w reż. Romualda Szejda w Teatrze Scena Prezentacje w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Nim rozpocznie się przedstawienie, scenę spowija szarość. Wystrój sceny, ściany, część mebli, wszystko tonie w ciemnoszarych barwach, co oczywiście nie pozostaje bez wpływu na nastrój widowni. Można zatem powiedzieć, że owo stworzenie klimatu już samą scenografią jest swoistym prologiem do spektaklu "Na skraju lasu". A rzecz to istotna, byśmy wraz z bohaterami przedstawienia, a zwłaszcza z główną bohaterką, od razu weszli w klimat wydarzeń. Bo ów klimat jest tu szalenie ważnym elementem, stanowi istotną część tego kameralnego spektaklu.

Całość toczy się jakby na krawędzi dwóch rzeczywistości, dwóch światów: tego realnie istniejącego i tego wyimaginowanego, istniejącego tylko w wyobraźni Blinki, głównej bohaterki sztuki współczesnego, francuskiego dramaturga i reżysera teatralnego i filmowego, Jean-Michela Ribesa. Autor ma w swoim dorobku kilkanaście sztuk teatralnych, niektóre nawet zostały wyróżnione prestiżowymi nagrodami. Ponadto Jean-Michel Ribes od 2002 roku pełni także funkcję dyrektora teatru, więc jako autor tekstu ma tzw. wyczucie teatru, jest bowiem praktykiem sceny. "Na skraju lasu" nie należy do tej literatury scenicznej z najwyższego piętra, ale ma jedną niewątpliwą zaletę, a mianowicie stwarza duże możliwości aktorskie odtwórczyni głównej roli. To w zasadzie od niej zależy, czy sztuka Ribesa będzie odczytywana na widowni w kategoriach jakiejś tajemniczej zagadki, której rozwiązanie otrzymuje widz dopiero w finale spektaklu, czy też będzie to rzecz o wiele głębsza, sięgająca do warstwy psychologicznej.

Reżyser przedstawienia Romuald Szejd, trafnie obsadzając Jadwigę Jankowską-Cieślak w roli Blinki, tym samym wybrał drugi wariant.

Jadwiga Jankowska-Cieślak, dawno nieoglądana na scenie (nie liczę tu wprawdzie wyrazistego, ale przecież tylko epizodycznego przejścia aktorki przez scenę w inscenizacji "Peer Gynta" w Teatrze Dramatycznym), przypomniała się widowni od jak najlepszej strony. W przedstawieniu Romualda Szejda gra kobietę, która żyje we własnym świecie, do którego drogę wyżłobiło jej cierpienie. Trauma, jakiej doświadczyła wiele lat temu, zaważyła na całym jej życiu. Blinkę poznajemy, gdy za parawanem podśpiewuje zapamiętaną z dawnych, dziecinnych lat piosenkę. Dziwi nas to zimne w kolorystyce wnętrze, a zwłaszcza te prawie czarne ściany. Co to za hotel, w którym na tak ponury kolor maluje się ściany. Ale jak się później okaże, wszystko ma tu to swoje wytłumaczenie. Blinka spieszy się, bo za chwilę ma przyjść jej syn, by zabrać ją stąd, mają razem pojechać do jego zamku, jak twierdzi. Niepokoi się, że wśród pokrętnych korytarzy domu i wielości pokoi syn może mieć trudności z jej odnalezieniem. I kiedy pokojówka przynosząca śniadanie delikatnie uspokaja Blinkę, że przecież jej nazwisko z numerem pokoju - podobnie jak pozostałych osób - jest wypisane na karcie znajdującej się w holu, zaczynamy się orientować, że to nie jest normalny hotel.

Blinka jest osobą chorą psychicznie, dwadzieścia pięć lat temu przeżyta tragedię, śmierć ukochanego synka, który na jej oczach utonął. Od tego czasu znajduje się tutaj, w tym zamkniętym domu dla osób psychicznie chorych. Prawdopodobnie choruje na schizofrenię, stąd widzi i słyszy postaci, które ją odwiedzają w pokoju, a których my nie widzimy, bo ich w rzeczywistości tu nie ma. To jej własna wyobraźnia buduje jej świat. Świat osobny, silnie emocjonalnie przez nią przeżywany. Jadwiga Jankowska-Cieślak gra postać swojej

bohaterki z tak niewymownie ogromną dozą wiarygodności, że chwilami mamy wrażenie, że to nie aktorka gra rolę, tylko nieszczęśliwa, cierpiąca kobieta relacjonuje nam swoje życie. Zwłaszcza przejmująca, finałowa scena, kiedy siedząca na łóżku Blinka, spakowana już do odjazdu i czekająca na syna, który wprawdzie spóźnia się, ale przecież wkrótce po nią przyjedzie - nagle przechodzi ze swego psychicznego świata, świata wyobraźni i z pełną świadomością czasu i miejsca, w którym się znajduje, opowiada swoje życie.

Aktorka nie epatuje nadekspresją, nie używa żadnych dodatkowych środków wyrazu, po prostu siedzi nieruchomo i mówi. Cały tragizm wydarzeń, ból, emocje, wszystko to, co przeżyła i co sprawiło, że znajduje się tutaj, zawiera się w jej twarzy, głosie, rytmie wypowiadanych słów. Z coraz bardziej pochyloną ku przodowi głową, z zadziwiającą dokładnością miejsca i czasu relacjonuje - wydawałoby się - suche fakty. Ale te "suche fakty" w wykonaniu Jadwigi Jankowskiej-Cieślak są tak wypełnione uczuciem i nabrzmiałe bólem, że ma się wrażenie, iż widz współodczuwa z bohaterką jej los, że współuczestniczy w tych wydarzeniach, że pragnie przynajmniej część tego cierpienia dzielić z tą kobietą. To matka cierpiąca z powodu śmierci dziecka. A ten jej wyobrażony, schizofreniczny świat, w którym rozmawia z postaciami odwiedzającymi ją w jej imaginacji, jak angielski oficer zabity w czasie wojny (w tej roli Adam Krawczyk) czy postać przyjaciółki Cintii (Małgorzata Niemirska w podwójnej roli pokojówki Madeleine i Cyntii) - to ratunek jej psyche, by jakoś przetrwać. Jedyną realnie istniejącą postacią, z którą Blinka rozmawia i którą my widzimy na scenie, jest - prócz Małgorzaty Niemirskiej jako pokojówki - malarz grany przez Piotra Bajora, To on maluje ściany na te ciemne, szare kolory, takie jak rzeczywistość postrzegana przez osoby chore na schizofrenię.

Jadwiga Jankowska-Cieślak znakomicie poprowadziła postać Blanki o rozdwojonej jaźni, osoby będącej na krawędzi dwóch rzeczywistości. Gra nie tylko tekstem napisanym przez autora, ale gra także całą swoją sylwetką, sposobem poruszania się, siedzenia na fotelu, spożywania śniadania, gestem, ułożeniem rąk, a przede wszystkim twarzą bez makijażu, bez najmniejszej charakteryzacji. Świetna rola, doskonale zagrana, do długiego zapamiętania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji