Mord w klimatycznym mieście
"Babcia" w reż. Sławomira Batyry w Teatrze im. Osterwy w Gorzowie Wlkp. Pisze Renata Ochwat w Gazecie Lubuskiej.
Każdy z widzów gorzowskiego spektaklu musi sam sobie odpowiedzieć, kto zabił babcię.
W pewnej rodzinie, która mieszka w mieście G., w nocy ginie babcia, nestorka rodu. Jej syn ustala, czy w zbrodnię nie są uwikłani jego żona, córka i niemiecki dziennikarz. Po mieście plącze się para weteranów, podglądających rzeczywistość. Szybko okazuje się, że żyją oni w magicznej przestrzeni, w której spotykają Panią Kot, Pana Lampę, Pana Śmiecia i Pana Krawężnika.
Gdzieś tam w tle pojawia się też milicjant. Można się domyślić, że chodzi o Franciszka Walczaka. O tym, że rzecz dzieje się w Gorzowie świadczyć może też, że aktorzy miejscowego teatru przygotowują korowód historyczny z okazji 750-lecia. Oczywiście, dochodzi do morderstwa tytułowej bohaterki, ale... kto to zrobił (...)
Nastrojowy dramat "Babcia" napisał Michał Walczak, na scenę przygotował go Sławomir Batyra, a imponującą scenografię zaprojektował Szymon Gaszczyński. Reżyser zastosował metodę cięć filmowych, które pozwoliły zgrabnie mieszać akcję przestrzeni rzeczywistej z magiczną. Wyszło bardzo fajne przedstawianie, w którym nie ma za dużo odniesień do tu i teraz, ale które znakomicie pokazuje klimat miasta. Nazywa to coś, co w Gorzowie jest najważniejsze, a czego do tej pory nikomu trafniej nie udało się pokazać.
"Babcia" to subtelna i smakowita mieszanka czarnego humoru, groteski, teatru serio, która zachwyca lekkością. Do tego należy dodać bardzo dobre aktorstwo, zwłaszcza Krzysztofa Kolby i Aleksandra Maciejewskiego w rolach starych weteranów. Pola im nie ustępują Teresa Lisowska jako babcia i rewelacyjny Krzysztof Tuchalski, jej syn. Zresztą na próżno tu szukać kiepskich ról. Jedynym ryzykowanym rozwiązaniem było wprowadzenie do spektaklu piosenek, bo burzą one akcję.