Artykuły

Podróż w głąb człowieka

- U Dostojewskiego jest więcej zła niż dobra. W ten świat manichejskiego zła wchodzi zaledwie cień dobra. Jest nim Sonia, która czytając fragment Ewangelii - Wskrzeszenie Łazarza - wyznacza Raskolnikowowi inną perspektywę - mówi reżyser WALDEMAR ŚMIGASIEWICZ przed niedzielną premierą "Zbrodni i kary" w Teatrze Bagatela w Krakowie.

O premierze "Zbrodni i kary" w teatrze Bagatela opowiada reżyser WALDEMAR ŚMIGASIEWICZ [na zdjęciu]:

Czy Pan, jako młody człowiek, zaczytywał się w "Zbrodni i karze", która fascynuje już kolejne pokolenie?

- Nabokow przeczytał ją mając jedenaście lat, a ja dość późno. Lekturę Dostojewskiego zacząłem od jego listów i pamiętników. Wtedy mnie zafascynował. I tak powoli wchodziłem w jego świat. Kiedy wyjechałem do Petersburga, zacząłem chodzić ulicami miasta. Ale nie po tym Petersburgu jasnym, nazywanym Wenecją Północy, ale po tym mrocznym, gdzie nie wolno wchodzić do bramy... Tam się zapędzałem i tam ten Dostojewski zaczął mi się układać. Jak mówił Gombrowicz: Swój, do swego, po swoje. Widać tam były moje klimaty. Pewnie dlatego, że zawsze ciekawił mnie skok w głąb świadomości człowieka. Podróż w głąb człowieka na dobre i na złe.

Pański spektakl będzie podróżą w głąb Raskolnikowa?

- Tak. I w głąb jego świata chorej manii wyższości. W głąb eksperymentu, który Raskolnikow czyni na sobie samym, kiedy morduje w akcie buntu wobec porządkowi świata. Zabił w imię wyższego celu. Ale to także podróż w świat Porfirego, Soni. Oni wszyscy są na siebie skazani. Ta powieść w dużym stopniu opowiada o przeżyciach samego Dostojewskiego. Napisał ją po odbytej katordze, podczas której został wpędzony w środowisko kryminalistów. Żeby nie zwariować, musiał szukać jasnych punktów w tym strasznym świecie. Podanie kubka, otwarcie drzwi, uśmiech - z takich drobnych, pozornie niewiele znaczących gestów Dostojewski musiał sobie ułożyć dobro, swój świat sztucznego dobra.

A gdzie jest dobro w "Zbrodni i karze"?

- U Dostojewskiego jest więcej zła niż dobra. W ten świat manichejskiego zła wchodzi zaledwie cień dobra. Jest nim Sonia, która czytając fragment Ewangelii - Wskrzeszenie Łazarza - wyznacza Raskolnikowowi inną perspektywę. Bo opowieść o wskrzeszeniu Łazarza daje szansę na stanie się kimś innym, lepszym. Sonia jest przeciwwagą Raskolnikowa i jego sumieniem, które wywołuje w nim wzruszenie, zaszczepia w nim człowieka.

A co jest tą jasną stroną człowieka w Pańskim spektaklu?

- Nadzieja. Nadzieja na rzeczywistość dialogu. Ale nie takiego dialogu - pułapki, jaki toczy się między Raskolnikowem a Porfirym. Ale dialogu będącego otwarciem na drugiego człowieka. W życiu zawsze, z każdej sytuacji jest możliwość wyjścia jasną stroną. Nawet jeśli nam się wydaje, że już dobiliśmy do ściany, to jednak okazuje się, że jest przed nami kolejna furtka. Trzeba tylko chcieć ją otworzyć. Raskolnikow w efekcie wygrywa, bo zdołał do tej furtki dojść.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji