Artykuły

Antygwiazda łódzkiej sceny

- Jestem antygwiazdą - mówi o sobie JOANNA WOŚ. - Zajmuję się tylko tym, co przynosi mi satysfakcję. Nie interesuje mnie samo zarabianie pieniędzy.

"Teatr Wielki w tym tygodniu gra opery Giuseppe Verdiego. W czwartek można się wybrać na Traviatę, w której partię Violetty śpiewa słynna sopranistka Joanna Woś

- Jestem antygwiazdą - mówi o sobie Joanna Woś. Unika zdjęć i oficjalnych spotkań, ubiera się w sportowe ciuchy, a zamiast wizyty w drogiej restauracji woli sama coś ugotować.

Na spotkanie w kawiarni Teatralnej przyszła w dżinsach, szydełkowym swetrze z kapturem i butach na płaskich obcasach. Przyprowadziła z sobą maleńkiego yorksihe teriera o imieniu Mandolina, który w mig podporządkował sobie całe otoczenie. Śpiewaczka z równym zaangażowaniem opowiada o operowych rolach, potrawach wegetariańskich i zabytkowych meblach.

Joanna Woś, zwana pierwszą damą łódzkiej sceny, to jedna z najsłynniejszych polskich sopranistek. Od debiutu jest związana z łódzkim Teatrem Wielkim. Współpracuje też ze scenami w Krakowie, Warszawie, Gdańsku, Bydgoszczy, od czasu do czasu śpiewa partie oratoryjne i recitale. Często występuje za granicą; dba o to jej berliński agent. Niedługo zaśpiewa Lukrecję Borgię w Sant Moritz.

- Zajmuję się tylko tym, co przynosi mi satysfakcję. Wolę zarobić mniej, ale mieć poczucie dobrze wykonanej pracy i radość z tego, co robię. Nie interesuje mnie samo zarabianie pieniędzy.

Teraz Joanna Woś zaangażowała się w przygotowania do spektaklu opartego na ariach i duetach operowych. Premiera - w styczniu w Katowicach.

W Łodzi sopranistka nie występuje zbyt często. Nic dziwnego, że bilety na spektakle z jej udziałem zawsze sprzedają się bez problemu. Dziś zaśpiewa Violettę w Traviacie Giuseppe Verdiego - jej interpretacja przejdzie niewątpliwie do historii inscenizacji tej opery. - To jedna z dwóch tak ważnych dla mnie ról - mówi Woś. - Drugą jest Łucja z opery Donizettiego, którą debiutowałam w Łodzi.

Melomani wymieniliby też z pewnością Elwirę w Purytanach Vincenzo Belliniego, za którą śpiewaczka dostała Złotą Maskę. Artystka jest ceniona za piękny głos i sztukę wokalną, które łączy z przekonującym aktorstwem, oraz za urodę. Uwielbienie melomanów idzie w parze z uznaniem fachowców; świadczą o tym nagrody na konkursach oraz Złote Maski, przyznane przez łódzkich recenzentów.

Wolny czas Joanna Woś poświęca swoim niegwiazdorskim pasjom. Chętnie gotuje, zwłaszcza dania wegetariańskie. Te upodobania przejęła jej córka, 15-letnia Agnieszka. Ich najnowsze odkrycie kulinarne to awokado. Artystka bardzo lubi też szydełkować.

- W domu są moje wyroby - zdradza. - Firanki, serwety, narzuta na łóżko.

Takie ozdoby harmonizują ze starymi, zabytkowymi meblami. Śpiewaczka wyszukuje je w antykwariatach. By nie zagracić domu, wymienia stare rzeczy na nowe znaleziska. Kredens stojący w kuchni kupiła za 100 zł od poprzednich właścicieli, którzy nie wiedzieli, co z nim zrobić.

Jest jedną z nielicznych osób, które zdecydowanie mówią, że Łódź to jedno z najpiękniejszych miast w Polsce.

- Uwielbiam wiekowe kamienice - opowiada. - Nie muszą być nawet wyremontowane, i tak mają w sobie coś tajemniczego.

Od dzieciństwa mieszkała w starym budownictwie. Po studiach 10 lat spędziła w Domu Aktora, ale teraz znów wróciła do kamienicy. Z domu przy ul. Narutowicza ma niedaleko do Teatru Wielkiego. Ale w Łodzi trzymają ją nie tylko stare domy.

- Tutaj jest znakomita publiczność. Ludzie przychodzą, pytają, kiedy będę występować. Myślę, że za tę sympatię jestem im coś winna.

Traviatę Giuseppe Verdiego z udziałem Joanny Woś można obejrzeć w czwartek [30 września] o godz. 19 w Teatrze Wielkim (pl. Dąbrowskiego). Dyryguje Tadeusz Kozłowski. W pozostałych rolach Krzysztof Bednarek, Zbigniew Macias".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji