Artykuły

Co ja tutaj robię?

To niemożliwe, ale sequel teatralnego hitu Raya Cooneya jest jeszcze śmieszniejszą opowieścią o niepoprawnym bigamiście. Zdarzenia "Mayday2" toczą się w rockandrollowym tempie.

Pierwsze przedstawienie nowego Wrocławskiego Teatru Komedia przekonało widzów, że miastu potrzebna była scena, na której bez hipokryzji i mizdrzenia się aktorzy będą mogli grać niepoważny repertuar. Żadnych szekspirowskich cieni w kulisach, żadnych Lup w sali prób - tylko radość widzów, spontaniczność gry i żartobliwy tekst.

Farsa Cooneya niczego nie odkrywa, nikogo nie nawraca - łajdacy są łajdakami i nicponiami pozostaną. Śmieszą nas, gdyż - przy okazji - ich absurdalne życiowe katastrofy ujawniają ludzkie przywary, od których i my nie jesteśmy wolni. A że Cooney jest mistrzem farsy, każda z groteskowych postaci naprawdę śmieszy.

Receptą Cooneya na dobry śmiech jest magia "życzeniowa". Bohaterowie życzą sobie odmiany losu, zamawiają zdarzenia słowami jak dzieci. Wierzą, że wypowiedziane zaistnieje. Plotą głupstwa, bo kłamstwo zmusza do wypowiadania bzdur. Jeśli dodać do tego trzaskające z hukiem drzwi, namiętne przekręcanie zamków, wychodzenie przez okna i telefoniczne qui pro quo - można pęknąć ze śmiechu.

John Smith, londyński taksówkarz, oprócz dwóch żon i dwu mieszkań ma dwoje nastoletnich dzieci. Regularne podróżowanie między Wimbledonem a Streatham, gdzie mieszkają jego nieznąjący się nawzajem bliscy, umożliwia mu styl pracy. Jeśli Barbara i Mary narzekają, to wyłącznie na "niedoczas" pobytów Johna w domu. Sprawy komplikuje internet. Gavin, syn taksówkarza, i Vicki, jego córka, poznali się w sieci. Postanawiają się spotkać. Ich pierwsza randka to dla Johna katastrofa. Bigamia tak, kazirodztwo - jednak nie.

Z niemal zakochanymi sympatyzują Barbara i Mary, odkąd młodzi odkrywają, że ich "ojcowie" mają ten sam zawód i to samo nazwisko. John zaczyna szaleńczą jazdę pomiędzy domami, by zapobiec katastrofie. Jego sublokator i przyjaciel Stanley głównie biega po mieszkaniu Johna, zamykając dzieci i żony na klucz, aby nie doszło do spotkania. Afera goni aferę. Absurd pogania absurd. Zamiana imion, fikanie kozłów, gonitwy z kuchennym nożem, nieporozumienia seksualne i wdziewanie masek pływackich wypełnia czas bohaterów. - Sam nie wiem, co ja tu robię - powiada w pewnym momencie Stanley.

Puenty zdradzić nie mogę. Jest zaskakująca i sympatyczna. Sylwestrowy spektakl to pierwsze koty za płoty nowego teatru. Dobrze zagrali Marzena Oberkom (seksowna Barbara), Bogda Sztencel (impulsywna Mary), Rafał Kwietniewski (namolny Gavin), Katarzyna Baraniecka (rezolutna Vicki) i Edwin Petrykat (świntuszący Tata). Trema przeszkadzała na początku Johnowi w interpretacji Pawła Okońskiego i Stanleyowi Wojciecha Dąbrowskiego. Skończyło się owacjami i bukietami kwiatów. Pomyślności !

Ray Cooney "Mayday2" w reż. Marcina Sławińskiego i ze scen. Wojciecha Stefaniaka. Premiera Wrocławskiego Teatru Komedia w Teatrze Lalek 31 grudnia. Dziś spektakl o godz. 19, bilety 20 i 32 zł

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji