Artykuły

Przed premierą "Madame Butterfly" w Bydgoszczy

Znając dzisiejszą popularność "japońskiej" opery Pucciniego, aż trudno uwierzyć, że jej prapremiera 17 lutego 1904 r. na scenie mediolańskiej La Scali zakończyła się sensacyjną porażką, największą, jaką przyszło przeżyć Pucciniemu. Podczas premiery zachowanie publiczności okazało się wręcz skandaliczne, głośny śmiech i okrzyki przerywały akcję, śpiewacy z trudem mogli wyśpiewywać swoje kwestie - pisze Adam Czopek w Naszym Dzienniku.

Bydgoska Opera Nova zapowiada na 17 listopada premierę tej szczególnie lubianej przez publiczność i artystów opery. Zrealizują ją: Marianne Berglöf (reżyseria), Maciej Figas (kierownictwo muzyczne), Andrey von Schlippe (scenografia), Christine Haller (kostiumy).

Znając dzisiejszą popularność "japońskiej" opery Pucciniego, aż trudno uwierzyć, że jej prapremiera 17 lutego 1904 r. na scenie mediolańskiej La Scali zakończyła się sensacyjną porażką, największą, jaką przyszło przeżyć Pucciniemu. Podczas premiery zachowanie publiczności okazało się wręcz skandaliczne, głośny śmiech i okrzyki przerywały akcję, śpiewacy z trudem mogli wyśpiewywać swoje kwestie. Po zakończeniu przedstawienia rozszalał się huragan gwizdów i wrzasku niezadowolenia. Co tak rozsierdziło premierową publiczność? Przede wszystkim fakt, że operę podzielono na dwa długie, ciągnące się w nieskończoność akty, co okazało się dla publiczności zbyt ciężką próbą cierpliwości. Zawiedli również wykonawcy, szczególnie pulchna Rosina Storchio, której pojawienie się na scenie przyjmowano głośnym śmiechem. Obrażony kompozytor następnego dnia po fatalnej prapremierze zabronił La Scali grania "Butterfly". Kosztowało go to 20 tys. lirów kary. Puccini mimo próśb i nalegań do końca życia nie zmienił swojej decyzji, "Butterfly" wystawiono w La Scali dopiero 29 listopada 1925 r., równo rok po jego śmierci.

A jednak kompozytor i jego najbliżsi przyjaciele głęboko wierzyli w wartość najnowszego dzieła. Za ich namową Puccini zgodził się podzielić operę na trzy akty, dokonał też kilku skrótów, poprawek i retuszy w partyturze. Rozbudował intermezzo, dopisał słynną dzisiaj tenorową arię Pinkertona "Addio, fiorito asil". Tak przerobiona "Butterfly" została wystawiona już 28 maja 1904 r. w Teatro Grande w Bresci, odnosząc oszałamiający sukces, który w pełni zrekompensował mediolańską klęskę. Warto pamiętać, że do tego sukcesu przyczynili się w ogromnym stopniu wykonawcy głównych partii: Giovanni Zenatello (Pinkerton) i związana przez wiele lat z Teatrem Wielkim w Warszawie ukraińska śpiewaczka Salomea Kurszelnicka (Cho-Cho-San). Od tego momentu rozpoczął się zwycięski marsz "Madame Butterfly" przez sceny. Można spokojne zaryzykować stwierdzenie, że nie ma wieczoru, by gdzieś w świecie, w światłach scenicznej ramy, nie ożywała na nowo wzruszająca miłość pięknej Japonki do porucznika amerykańskiej marynarki. Co wrażliwsze panie i panowie ocierają łzę wzruszenia, słuchając śpiewanych przez tytułową bohaterkę arii "Un bel di vedremo" czy "Tu, tu piccolo Iddio". Z równym wzruszeniem przyjmowany jest wspaniały duet Pinkertona i Butterfly "Bimba degli occhi" kończący I akt i słynny kwiatowy duet "Scuoti quelle fronda" śpiewany przez Suzuki i Butterfly w II akcie.

By się o tym przekonać, o nieprzemijającym pięknie dzieła Pucciniego, wystarczy wybrać się 17 listopada do Opera Nova.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji