Dyktator na scenie
"Mein Kampf" w reż. Henryk Baranowskiego (współpraca: Grzegorz Kempinsky) w Teatrze Śląskim w Katowicach oglądała Aleksandra Czapla w Gazecie Wyborczej-Katowice.
"Sztuką Mein Kampf w piątkowy wieczór zainaugurowano oficjalnie sezon artystyczny na katowickiej scenie. Było uroczyście, z wielką pompą, a gdy kurtyna opadła - widownia dziękowała owacją na stojąco. Do dziś czuję jednak niepewność, która nie pozwala mi jednoznacznie stwierdzić iż to, co zobaczyłam na Dużej Scenie, to niekwestionowany sukces
Zgadzam się, że sukcesem stał się już sam wybór tekstu. Dramaty, które napisał George Tabori, są nietuzinkowe, niejednoznaczne, trudne ze względu na podejmowany temat i perspektywę przyjętą przez autora. Zgadzam się, że niebanalne staje się dla aktora wcielenie w postać Hitlera. Sukces zatem zdecydowanie odniósł Dariusz Wiktorowicz, który z ogromną ekspresją stworzył swą postać. Jego Hitler ma w sobie grubiańskiego młodzieńca o nagannych manierach, w którym stopniowo budzi się dyktator - taki, jakiego znamy z filmów dokumentalnych - rewelacyjnie odmalowany w gestach i słowach przez Wiktorowicza. Triumf Hitlera przeplata się z tragedią Szlomo. Zaciska się pętla na szyi, cisza przed burzą, wszyscy wiedzą, że za chwilę rozpęta się piekło.
Pierwsza część spektaklu była dla mnie kunsztowną wizją, czar jednak prysł. Wiedeński przytułek zamienił się w kiczowatą rzeźnię. Nie tyle chodzi mi o samą metaforę pożerania człowieczeństwa, co o formę, w jakiej zaistniała na scenie. Czułam, jakbym nagle znalazła się w środku kolorowego jarmarku, gdzie główną atrakcją będzie spektakularny mord. Jest jeszcze jeden element, jaki przeszkadza mi w teatrze - dosłowność. Nie sądzę, by na sali były osoby, które nie wiedzą zupełnie kim był Adolf Hitler. Chwilami jednak miałam wrażenie, iż nadaje się nazwy rzeczom, które zostały już nazwane.
Ostatecznie zatem w moim odczuciu nie można mówić o pełnym sukcesie. Nie zmienia to jednak faktu, że warto wybrać się do Teatru Śląskiego i przekonać się. ilu skrajnych emocji (od śmiechu po złość) można doświadczyć, siedząc na widowni".