Facet rozrywkowy. " W obronie jaskiniowca"
To show jednego aktora, w którym poznajemy wiele twarzy Emiliana Kamińskiego. Ten przystojny mężczyzna w 80 minut odsłania nam różnice między płcią brzydką a piękną (oczywiście nie mam na myśli różnic fizycznych, bo te zwykle widoczne są gołym okiem).
Spektakl "W obronie jaskiniowca" to bezpretensjonalna komedia i świetnie zagrana sztuka. Autentyczny hit warszawskiego teatru Buffo. Skąd się wziął? Pewien Amerykanin - Rob Becker, przeczytał bestseller innego Amerykanina Johna Graya "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus" (gorąco polecam! - przyp. aut.) i postanowił napisać sztukę o tym, co różni Marsjan od Wenusjanek. "W obronie jaskiniowca" grano na Broadway'u ponad 700 razy. Równie entuzjastycznie odniesiono się do tej komedii w Londynie. Warszawa nie okazała się gorsza. A teraz przyszedł czas na Wrocław.
Jedynym aktorem w tej sztuce jest - trudno żeby było inaczej - mężczyzna. W tym wypadku Emilian Kamiński. W ciągu 80 minut ogrywa nie tylko bohatera spektaklu, czyli owego mężczyznę - troglodytę, ale i jego żonę, przyjaciółkę, przyjacieła z wojska. Jest każdym, nawet dziewczyną na wrotkach z supermarketu. I co najważniejsze, wzbudza salwy szczerego śmiechu.
Bo i jak się nie śmiać, jeśli słyszy się takie zdania: "Cóż drogie panie! Nie czuję się upoważniony przemawiać w imieniu wszystkich mężczyzn, ale ja na przykład jestem dupkiem z następujących powodów"
"Przyjaciółki dzwonią do Ireny i potrafią przez dwie godziny gadać, że koniecznie muszą się spotkać, żeby sobie pogadać. Jak do mnie dzwoni jakiś kumpel, żeby pogadać, to znaczy, że jestem mu winien pieniądze."
"Panowie! A czy wasze kobiety też mają takie zimne stopy? Nasze drogie panie pewnie myślą, że to jest bardzo przyjemne, gdy się położy komuś, na gołym brzuchu, taki wyjęty prosto z lodówy, kawał zmrożonego mięcha? Przyjemne! Na pewno! Ale dla Eskimosa, i to masochisty."
Ta garść cytatów jest chyba najlepszą zachętą, aby Kamińskiego obejrzeć w akcji osobiście. Już za tydzień wystąpi we Wrocławiu, w Centrum Sztuki "Impart" przy ul Mazowieckiej...
