Poezja bólu i namiętności. Jesienin i Motion Trio na Scenie w Bramie
Urodził się w Konstantinowie, w ostatniej dekadzie XIX stulecia, w patriarchalnej rodzinie chłopskiej. Studiował i w Moskwie, gdzie uporczywie szukał pracy i kontaktów ze środowiskiem literackim. Gdy przeniósł się do Piotrogrodu - wkroczył w świat tamtejszej elity artystycznej i wydał tomik wierszy "Radunica". Od początku był zbuntowany, ekstrawagancki, ostentacyjnie stylizował się na poetę chłopskiego - występował w haftowanej koszuli i łapciach. Jego wiersze przyjęto owacyjnie - szybko stał się postacią znaną i modną. Kto? Sergiusz Jesienin, wybitny rosyjski poeta o tzw. duszy rosyjskiej: wódka, szeroki gest, harmonia, serce na dłoni. Jego poezja była odzwierciedleniem życia, przeżywanego tak intensywnie, dramatycznie, że zakończonego samobójczą śmiercią.
Zafascynowany rewolucją bolszewicką wraz z grupą poetów ogłosił manifest programowy imażynizmu. Z czasem oddalił się od rewolucji, w jego wierszach coraz więcej było smutku i liryki, a jego Spowiedź chuligana oddawała ból istnienia: Gdyby nie to, że jestem poetą, byłby ze mnie kawał złodzieja. Prowadził burzliwe i szalone życie; był mężem słynnej tancerki Isadory Duncan, od której uciekł, by ożenić się z wnuczką Tołstoja, którą też porzucił. Jego nadwrażliwość, szczególne odczuwanie bólu istnienia powodowały coraz większy alkoholizm połączony z narkotykami. W nocy z 27 na 28 grudnia 1925 roku kryzys psychiczny dopadł poetę straszliwie: popełnił samobójstwo, wieszając się w leningradzkim hotelu.
- Poezję Jesienina miałem w sercu od 30 lat - mówi Jerzy Grałek, współreżyser i aktor przedstawienia "Jesienin". - Wtedy też powstał scenariusz na monodram. Gdy z Błażejem Wójcikiem czytaliśmy wiersze Jesienina w ramach Krakowskiego Salonu Poezji, usłyszałem, że przecież w tych wierszach jest dwóch bohaterów: stary i młody. W ten sposób scenariusz sam się rozpisał na nas dwóch. Powstał spektakl nie do mikrofonu, nie w pięknych wnętrzach Teatru Słowackiego, lecz w tym ceglanym starym i zniszczonym wnętrzu. Być może dzięki temu ta poezja jest jeszcze bliżej człowieka. Ona jest krwią palca pisana, również w sensie dosłownym, bo poecie na ostatnie strofy zabrakło już atramentu. Ona jest liryczna i karczemna, a przez to tak bardzo prawdziwa.
- Ta poezja wynikała z prawdziwego bólu, przerażenia, radości i namiętności Jesienina. Jest to spektakl nie tylko o poecie, ale i o człowieku, który cierpiał, kochał, zmagał się ze sobą i światem. Te wiersze pochodzą z głębi serca i duszy, pewnie dlatego, że Jesienin był człowiekiem do końca - dodaje Błażej Wójcik, współreżyser i aktor przedstawienia.
Poeta pozostawił dwa czterowiersze poetyckiego pożegnania, w którym w przejmujący sposób umotywował swoją ostateczną decyzję:
Żegnaj przyjacielu do widzenia
Drogi mój, od krwi serdecznej bliższy
Ta rozłąka w ciemnych przeznaczeniach
obietnicą połączenia błyszczy
Żegnaj bez uścisku dłoni i bez słowa
Nie martw się, cień smutku z czoła przegoń
W życiu ludzkim śmierć to rzecz nie nowa
A i życie samo nic nowego.