Artykuły

Bunt zdławiony, bunt wykrzyczany

I Europejskie Spotkania Teatralne "Bliscy Nieznajomi" w Poznaniu. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Pierwsza edycja Europejskich Spotkań Teatralnych "Bliscy Nieznajomi" zakończyła się symbolicznie: przedstawienie o węgierskich emigrantach pokazano w 51. rocznicę wybuchu powstania węgierskiego 1956 r. Żelazne barierki, piętrowe koje, stoliki. Nad pokładem szalupa i koło ratunkowe. Wszystko w bieli; nie przez przypadek. W spektaklu "Castel Felice" [na zdjęciu] scenografia buduje metaforę niezapisanej karty: statek o sugestywnej nazwie "Szczęśliwy Zamek" zabiera swych pasażerów w rejs do Australii. Cztery kobiety i czterech mężczyzn chce szukać za oceanem nowego życia. Jest październik 1958 r. Przed dwoma laty na Węgrzech wybuchło powstanie, krwawo stłumione przez komunistyczne władze. Skórzane walizki to nie jedyny bagaż, z którym przez półtorej godziny podróżują bohaterowie sztuki wyreżyserowanej przez Petera Valló.

Podobają mi się typy wykreowane przez aktorów z Teatru Radnoti Szinhaz z Budapesztu. Młoda nauczycielka, wdowa w średnim wieku, tajemniczy fotograf, sfrustrowane małżeństwo jadące do syna - to ludzie z krwi i kości, tworzący na oczach widza małą społeczność. Mają swoje tajemnice, flirtują, plotkują, kłócą się. Planują przyszłość, ale nie mogą uciec przed przeszłością. Wybawieniem wydaje się nieznany ląd. Tam wszystko się jeszcze może zdarzyć.

Inaczej patrzą na świat bohaterowie rumuńskiego dyptyku "Zucker-frei"/"Fuckyou, Eu.Ro.Pa", wystawionego w Teatrze Polskim w ostatnim dniu festiwalu. Gdzie u Petera Valló zbrodnie historii i niepewność jutra pokrywa pełne napięcia milczenie, u Alexandu Berceanu jest bunt. Zmartwychwstały Lenin rzuca mięsem swojej ofiary, a pozostali bohaterowie nie wiedzą, czy bardziej brzydzą się tego, co było, czy boją tego, co jest. - Fuck you, Europa! - krzyczą. Wściekli, że amerykanizacja sięgnęła już nawet sfery języka.

O takich bliznach historii opowiedzieli poznańskiej publiczności bohaterowie ostatniego dnia festiwalu "Bliscy Nieznajomi". Przez pięć dni w Teatrze Polskim o wspólnej europejskiej tożsamości mówili w swoich spektaklach Polacy, Niemcy, Turcy, Węgrzy i Rumuni. Zabrakło być może rozmów artystów z publicznością, pytań i odpowiedzi, które pozwoliłyby lepiej zrozumieć kontekst kulturowy i fabularne zawiłości. Bez nich część spektakli pozostanie tylko serią obrazów, działających bardziej na wyobraźnię niż historyczno-estetyczną świadomość. A o nią chcą walczyć w przyszłości organizatorzy Europejskich Spotkań.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji