Artykuły

Warszawa. Dlaczego Rafalala nie zagłosowała w wyborach

- Przecież ten pan na zdjęciu to nie pani - usłyszała od komisji wyborczej Rafalala, stołeczna poetka, aktorka i transwestyta.

W punkcie wyborczym na ul. Karolkowej 56 Rafalala pojawiła się ok. godz. 13 w blond peruce i małej czarnej. Towarzyszyła jej niemiecka telewizja, która chciała uwiecznić przy urnie polską "kobietę z penisem" - tak lubi się nazywać Rafalala. Młody transwestyta to wschodząca gwiazda stołecznej estrady. Zadebiutował ostatnio monodramem "Zabawy nocą" w Teatrze Polonia. Publicznie opowiada o sobie w telewizyjnych talk shows. Nakręcił film dokumentalny, w którym w kobiecym entourage'u przeprowadza sondę uliczną o postrzeganiu transseksualności. Rafalalą czuje się na co dzień, również podczas wyborów.

A może to brat bliźniak?

- Podałam dowód kobiecie w komisji. Konsternacja. Przecież pani to nie ten pan ze zdjęcia - relacjonuje poetka. - Więc jej wysypałam na biurko inne dokumenty: kartę płatniczą, a nawet książeczkę wojskową, ale ona wciąż nie potrafiła stwierdzić, czy 18-letni Rafał na fotografii to naprawdę ja. A przecież podbródek i szczękę mam bardzo charakterystyczne.

Za Rafalalą ustawił się spory ogonek. Wiele osób chętnie zabierało głos w dyskusji.

- Bardzo to było niedyskretne i niesmaczne - wspomina transwestyta. - Chociaż jakaś starsza pani prosiła komisję, żeby już mi pozwolili zagłosować.

Tymczasem identyfikacją Rafalali zajęli się obecni na miejscu policjanci w cywilu. Stwierdzili podobieństwo, ale istniało podejrzenie, że dowód osobisty może należeć do brata bliźniaka.

- Jeden z policjantów udzielał mi złotych rad, żebym szybciutko zrobiła sobie operację, obcięła to, co niepotrzebne, wymieniła dowód i z głowy. Jakby mógł, toby mi jeszcze kobiece imię wymyślił - relacjonuje Rafalala. - Nikomu nie przyszło do głowy, że ja chcę w ten sposób funkcjonować. Chcę być kobietą z penisem.

Kanarzy się nie dziwią

Całe zajście trwało ok. godziny. Niemieccy reporterzy próbowali interweniować, mówiąc, że gdyby Rafał (takie imię figuruje w dowodzie Rafalali) miał brodę, długie włosy i czarny makijaż fana muzyki metalowej, to z pewnością byłby mniej rozpoznawalny niż w sukience. Rafalala tłumaczyła, że jej babcia głosuje z dowodem, w którym zdjęcie pochodzi sprzed 30 lat i nie jest na nim do siebie podobna. Nic nie wskórali. Policjanci poradzili, żeby Rafalala przebrał się w spodnie, zmył makijaż i wrócił oddać głos.

- Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się coś podobnego. Nawet kanarzy w tramwaju nie reagują, widząc mój dowód - śmieje się "kobieta z penisem".

Prawo chyba nie nadąża

- Do identyfikacji wyborcy służy dokument ze zdjęciem. Komisja ma prawo podjąć wszelkie środki umożliwiające rozpoznanie osoby, także pod względem płci - wyjaśnia Anna Lubaczewska dyrektor delegatury krajowego biura wyborczego w Warszawie. - W tej sytuacji prawo nie zostało złamane. Nie uniemożliwiono temu wyborcy oddania głosu.

Rzeczywiście. Wyborca sam zdecydował, że ponownej próby zagłosowania nie podejmie.

- Gdy wróciłam do domu, zrobiło mi się smutno - mówi Rafalala. - Poczułam się przygnębiona i pokonana: mogę głosować, ale na ich warunkach. Zrezygnowałam.

- W kwestii formalnej nie zostały pogwałcone prawa, ale w odczuciu subiektywnym ta osoba pewnie doznała krzywdy. - uważa dr Ryszard Piotrowski z katedry prawa konstytucyjnego UW. - Prawnie wszystko jest w porządku, ale może prawo nie jest w porządku. Przepisy nie nadążają za zmianami społecznymi.

Po wyborczej niedzieli Rafalala napisała na swoim blogu: "Żyję w kraju, w którym, aby oddać głos, muszę na chwilę przestać być sobą".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji