"Dziady" to nie skansen
Chciałbym, żeby na nasze "Dziady" przychodzili zwykli ludzie, by nie przerazili się martyrologii, bo ona jest drugoplanowa - przekonuje reżyser Piotr Jędrzejas. - A Gustaw to kabotyn, który wyprawia niestworzone rzeczy i musi umrzeć, by narodził się Konrad.
- Nie czarujmy się, za "Dziadami" w szkole nikt nie przepadał, ale my chcemy zrobić spektakl o sprawach, które nas obchodzą. To naprawdę bardzo współczesny tekst - przekonywał na wczorajszej konferencji prasowej reżyser Piotr Jędrzejas, który przygotowuje mickiewiczowskie "Dziady" w adaptacji Stanisława Wyspiańskiego.
Dlaczego młody człowiek wziął się za taką sztukę? - Ona fatalnie się kojarzy z mesjanizmem, martyrologią, czymś, czego sam nie lubię - przyznał. - Jednak po przeczytaniu tekstu Wyspiańskiego stwierdziłem, że sprowadzenie walki Konrada do świata dobra i zła uczyniło tę sztukę bardzo współczesną. Kiedy pod carat wprowadzi się bliskie nam pojęcia: pieniędzy, komercji, władzy, to okaże się, że zło otacza także nas i my zmagamy się z nim na co dzień.
Reżyser w roli Konrada i Gustawa obsadził młodego aktora Bogusława Kudłka, którego fani seriali znają z ekranu telewizyjnego.
- Obsadzono mnie na przekór warunkom, nie jestem amantem ani typem romantycznego bohatera - przyznał aktor. - Ale chcę, by mój Konrad był bliski i do zaakceptowania dla zwykłego człowieka.
Reżyser, który do współpracy zaprosił młodych (scenografa, kompozytora) oraz cały zespół teatru, zapowiada znacznie więcej takich przełamań stereotypów. Guślarza gra Dawid Żłobiński, chociaż w tej roli obsadzani byli wiekowi aktorzy. Na scenie pojawia się też tajemnicza ukochana Gustawa, a on sam wykonuje piosenkę. - Ludową jak chciał Wyspiański, czyli w stylu dzisiejszego disco polo - dodaje reżyser. - To nie będzie skansen. Senator będzie miał 28 lat, tak by każdy zapytał tak jak Konrad: dlaczego ten goguś ma władzę, a nie ja?
Premiera odbędzie się w sobotę, 20 października.