Opole. Festiwal lalek nie tylko dla dzieci
Program tegorocznego festiwalu teatrów lalek, który za tydzień rozpocznie się w Opolu jest nie tylko adresowany do dzieci.
Dorota Wodecka-Lasota: Czy tym programem walczy Pan ze stereotypem, że teatr lalek jest tylko dla dzieci?
Krystian Kobyłka [na zdjęciu]: W zasadzie to program festiwalu ukazuje starą prawdę, że polskie teatry lalek kierują swoją twórczość również do młodzieży i dorosłych. Ale trudno zmienić sposób jego postrzegania, być może już z uwagi na samą nazwę teatrów lalkowych, których konotacja jednoznacznie wskazuje na związek z dzieckiem. I bardzo dobrze, bo przecież dziecko jest naszym głównym odbiorcą.
W Niemczech teatr lalek ma dwie nazwy - Puppen Theater ze spektaklami skierowanymi tylko dla dzieci, i Figuren Theater, czyli teatr tylko dla dorosłych, i często dyskutujemy nad podobnymi zmianami.
Ale przede wszystkim kwestią edukacji jest zmiana tego sposobu myślenia. Dlatego staramy się współpracować ze środowiskiem akademickim, bo kiedy dzisiejsi studenci staną się polską inteligencją, będą wiedzieli, że teatr lalek nie jest tylko teatrem dla dzieci.
Program festiwalu ma też elementy edukacyjne. To m.in. wykład prof. Henryka Jurkowskiego pod dość przewrotnym tytułem: "Robot nadzieją teatru".
- Ten tytuł pan profesor zaproponował po tym, jak dowiedział się, że wykład odbędzie się na Politechnice Opolskiej. W końcu prócz uczestników festiwalu będą też na nim studenci i wykładowcy tej uczelni. Edukacyjny charakter będą też mieć spotkania z młodymi dramaturgami na Uniwersytecie Opolskim, które poprowadzą studenci tej uczelni. Poznawczo można również potraktować wystawę scenografii studentów wrocławskiej ASP i pokazy "Pierwszy lot", na których uczący się w szkołach teatralnych opowiedzą o swych uczelniach i zaprezentują krótkie etiudy.
