Artykuły

Wojna nigdy nie miała sensu

"Wojna na trzecim piętrze" w reż. Pawła Aignera z Teatru Montownia w Warszawie na Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Piszą Daria Romanowska i Przemek Oleksyn w Gazetce Festiwalowej OFFicjalna.

Wchodząc na widownię widzowie stają się świadkami przygód prawnika Emila Blahy (Rafał Rutkowski). Emil jest przykładem everymana. Czas spędza na sklejaniu modeli. Nie reaguje na przymilającą się do niego żonę. Nic, tylko szara, nudna, schematyczna rzeczywistość. Ale przetaczający się w nocy przez jego sypialnię korowód postaci, wywraca jego monotonne życie do góry nogami. Niespodziewaną wizytę składa mu kolejno: listonosz- rastafarianin palący jointa i wręczający mu powołanie do wojska. Potem odwiedza go lekarz wojskowy, który okazuje się lekarzem weterynarii, funkcjonariusz policji, szef kontrwywiadu, żołnierz wysokiej rangi i kilka pobocznych postaci.

Tej nocy zmuszony zostaje do wzięcia udziału w absurdalnej walce z niejakim Millerem. Bohaterowi losowo wybranemu do pójścia na front zostaje odebrana wolność i tożsamość. Jednak czasy, gdy w wojnie brały udział całe narody - mają odejść w zapomnienie. Wojna ta będzie się toczyła tylko pomiędzy tymi dwiema postaciami. Teraz w walce będą uczestniczyć "przedstawiciele" stron. Taka zmiana systemu w dobie broni masowego rażenia, ma uchronić ludzkość przed totalną zagładą.

Przyczyny nieporozumienia między nimi są wymyślone, nieprawdopodobne, dlatego spektakl od razu przypomina absurdalny świat utworów Kafki czy Orwella. Pomimo wszelkich sprzeciwów bohater jest zmuszony w końcu chwycić karabin. Wpisuje się w ten sposób w cały niedorzeczny system. Koniec historii też jest banalny - Emil wygrywa pojedynek z Millerem, ale chwilę po tym zostaje przypadkiem zastrzelony przez Aneczkę, swoją żonę.

Przewidywalna opowieść pomimo wszystko dostarcza sporej dawki rozrywki na wysokim poziomie. Latająca scenografia Pawła Walickiego świetnie oddała ducha spektaklu. Na uwagę zasługuje muzyka grana na żywo, co jest rzadkością w dzisiejszym teatrze. Stworzyło to paryski klimat na scenie. Nie przeszkadza to w żaden sposób w odbiorze. Wręcz przeciwnie - stanowi ciekawy teatr metamorfoz. Humor zaserwowany przez twórców przypomina humor serialu "Allo allo!".

Spektakl Teatru Montownia łamie dotychczasową festiwalową tendencję do ukazywania wojny w sposób naturalistyczny. Lekka i łagodna konwencja przedstawienia, pozwoliła na zaczerpnięcie oddechu po spektaklach, które przez swój dobitny język odcisnęły emocjonalne piętno na każdym widzu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji