Artykuły

Komputer go wylosował, musi walczyć z Niemcem

"Wojna na trzecim piętrze" w reż. Pawła Aignera z Teatru Montownia w Warszawie na Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Pisze Michalina Łubecka w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Warszawski Teatr Montownia przygotował na Festiwal Prapremier sztukę Pavla Kohouta "Wojna na trzecim piętrze". To tragikomedia rodem z Orwella, Mrożka i Kafki razem wziętych. A na scenie - my sami - bohaterowie do bólu przeciętni.

Spędzasz wieczór, misternie sklejając model okrętu. Ona zalotnie bawi się swoją starą bawełnianą koszulą nocną, flirtując z tobą bezskutecznie. Nie zauważasz jej. Ściągasz szlafrok, myjesz zęby i w swojej grzecznej piżamce z wyłogami spokojnie układasz się do snu. Nagle ktoś puka do drzwi twojej sypialni. Kto śmiał przerwać codzienną rutynę? Kto odważył się wejść do twojego mieszkania? Skąd miał klucz? Czego chce? Wydawało ci się, że we własnym domu możesz czuć się bezpiecznie? To błąd!

Bohaterem "Wojny na trzecim piętrze" jest znudzony życiem Emil Blaha, doktor prawa i jego żona - tak nijaka, że nawet nie poznajemy jej imienia. Ich monotonne życie przerywa nagłe pojawienie się absurdalnych postaci. O drugiej nad ranem wpada do nich sepleniący listonosz rastafarianin. Przesyłka, którą przekazuje Emilowi, to wezwanie do mobilizacji. Blaha ma się pojawić gotowy do walki! Natychmiast! We własnym mieszkaniu! To musi być żart - myśli bohater. Mina mu zrzednie, gdy w sypialni pojawi się doktor. Weterynarii co prawda, ale co robić, skoro innego nie ma pod ręką? Blaha dostał powołanie i natychmiast musi zostać przebadany. To naprawdę nie jest dowcip. Europejskie mocarstwa zawarły pakt, że zaprzestaną działań bojowych na skalę masową. Zamiast tego komputer będzie wybierał losowo dwie osoby, reprezentujące zwaśnione strony. Od tego, kto wygra bezpośredni pojedynek, uzależniony będzie rezultat całego międzypaństwowego konfliktu. Prowadzenie globalnych wojen jest przecież zbyt kosztowne, pociąga za sobą wiele ofiar. Takie rozwiązanie zadowoli obie strony. Do tej rundy komputer wybrał Blahę i Müllera. Müller to handlarz win z Niemiec, którego Blaha ma okraść i zabić. Jego żonę zgwałci zaraz potem. Jakim cudem, skoro Blaha nigdy nawet nie słyszał o tym człowieku? A mało to razy obcy sobie ludzie stawali przeciwko sobie w walce? Ale Blaha to pacyfista! Nikogo nie chce okradać, zabijać ani gwałcić? Nie ma to żadnego znaczenia - Müller poznał już zamiary Blahy i jedzie, by zetrzeć go na proch. Zaraz staną twarzą w twarz. Müller jest już na dworcu, jego taksówka podjeżdża pod blok bohatera, Niemiec jest już w przedpokoju...

Sypialnia inteligentów staje się najprawdziwszym poligonem. Blaha, jego żona i Müller tracą życie. Generałowie dochodzą do wniosku, że i tym razem bezpośredni pojedynek zakończył się remisem.

"Wojna na trzecim piętrze" to dowcipny tekst o manipulacji jednostki, o totalitarnym systemie. Blaha poddaje się generałom, tajnym służbom, robi wszystko, czego żąda układ. Staje do walki. Przeciętniak musi zmierzyć się z systemem. Nie ma szans.

Rafał Rutkowski jako Blaha urzeka swoją zwyczajnością. Współczujemy mu i razem z nim buntujemy się. Czekamy na budzik wyrywający jego i nas ze złowieszczego snu. Izabela Dąbrowska grająca jego żonę jest równie wyobcowana jak Emil. Aktorka świetnie budowała komiczną atmosferę. Na scenie pojawia się broń, wojsko. Wszystko przypomina komputerową grę. Dramat jest tak przerysowany, że trudno w niego uwierzyć. Ogląda się go lekko. Teatr opuszczamy z uśmiechem na ustach. Bo czym tu się martwić? Do nas nocą nikt nie zapuka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji