Artykuły

Jestem ścisłowcem. Rozmowa ze Sławojem Golańskim, aktorem Teatru Kana

Dzisiejsza premiera w Teatrze Kana (godz. 20) to monodram "J.P. odkrywa Amerykę" na podstawie tekstu Dario Fo, w reżyserii Zygmunta Duczyńskiego, w wykonaniu Sławoja Gdańskiego. Adaptacji tekstu dokonali aktor i reżyser, a muzykę skomponował Krzysztof Seroczyński. Spektakl zostanie powtórzony w sobotę i niedzielę, także o godz. 20.

Andrzej Klim: Tekst autorstwa Dario Fo, laureata literackiej nagrody Nobla z roku 1997, podobnie jak sam autor jest kontrowersyjny.

Sławoj Golański: A co jest w tym obrazoburczego? Dario Fo potraktował bohatera z przymrużeniem oka. Wymyślił sobie łotrzyka, który uciekając przed inkwizycją z Wioch, zabiera się w popłochu z ostatnią wyprawą Kolumba do Ameryki Środkowej. Tenże łotrzyk, widząc okrucieństwa, wręcz holocaust, jaki Indianom urządzają Hiszpanie, postanawia ich w jakiś sposób bronić. Jeżeli mówimy, że scena katechizacji Indian jest obrazobórcza, to dla kogo? Dla jakiejś starej dewotki - dla mnie nie. Ta scena została znakomicie pomyślana przez autora. Padano wpada myśl: jesteście mordowani, ponieważ nie jesteście chrześcijanami, trzeba więc nauczyć was katechizmu. Ale w jaki sposób? Biblia dopasowana jest do kultury europejskiej, a wino czy jabłko nie były znane w Ameryce. W związku z tym przełożył katechizm na język Indian, co może ktoś uznać za obrazoburcze. Ale tylko ten, kto nie przeczytał uważnie tego tekstu. A Dario Fo nie jest antyklerykalny. Staje przeciwko tym, którzy krzywdzą innych.

- Dlaczego więc zdecydował się Pan na adaptację tego tekstu Fo?

- Kiedy przed 20 laty włączało się "Dziennik", każdy dowiadywał się, jaki jest stan zdrowia towarzysza Breżniewa, czy mu jeszcze ręka dobrze "pracuje", albo oglądał obrady plenarne komitetu PZPR. Dzisiaj kiedy włączam telewizor widzę ogromne podobieństwa. "Wiadomości" zaczynają się od komunikatu o stanie zdrowia Jana Pawła II, później o odsłonięciu jego kolejnego pomnika. Jestem wolnym człowiekiem w wolnym kraju i mam prawo wyrażać swoją własną opinię. Dla mnie to jest już kult jednostki. Jestem ateistą z przekonania, uczyłem matematyki i fizyki w liceum cztery lata. Jestem "ścisłowcem" i żadnych kitów sobie nie dam wciskać.

- Czy Padano nie jest konformistą? Zostaje w Ameryce, gdzie wygodnie ułożył sobie życie.

-Decyduje się na pozostanie, bo w jaki sposób ma wrócić - zbudować statek? W Ameryce mógłby sobie urządzić wygodne życie, gdyby przystał do swoich kompanów. Nie chciał być bogiem ani świętym, ale to Indianie tak go traktowali. Jednakże jest "przyrośnięty" do swojej kultury. Na tej zasadzie możemy sklasyfikować wszystkich Polaków, którzy zostali na emigracji. Padano nie jest postacią niezwykle piękną. Donosi na kolegów, żeby kanibale zjedli ich, a nie jego. Jest łotrzykiem, ale o gołębim sercu, który ma swoje zasady.

Dla mnie przesłanie monodramu jest uniwersalne. Nie może być tak, że jedna kultura "przychodząc w gości" do innej, morduje ją. To był największy holocaust w dziejach historii. W XVI w. wymordowano 70 min Indian. A ile było wówczas ludzi na świecie? A co się działo kilka lat temu w Meksyku, kiedy 5 tys. Indian wymordowano jak psy?

- Czy przedstawienie w Kanie będzie rzeczą o wymordowanym narodzie?

- Historią jednostki, która staje w obliczu pewnej rzeczywistości i podejmuje indywidualną decyzję, jak się wobec niej zachować.

Rozmawiał ANDRZEJ KLIM

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji