Grzech, że w biedrach się nie giena
"Spowiedź w drewnie" w reż. Waldemara Wilhelma w Teatrze Logos w Łodzi. Pisze Leszek Karczewski w Gazecie wyborczej - Łódź.
Teatr Logos wszedł w dwudziesty sezon działalności wyciszonym, kameralnym spektaklem "Spowiedź w drewnie".
Tekst Jana Wilkowskiego jest scenariuszem lalkowym. W tym sensie, że opowiada o ostatnich chwilach życia ludowego świątkarza, rzezającego figurki z lipowych klocków w zaściełanej wiórami izbie. Nie są to lalki teatralne, ale figurki ludków. Bo święci Jaśka Wowry są na podobieństwo ludzi. I wedle życzeń księdza proboszcza, który świątki obstalowywał, by przypominały prostym ludziom "oremus" o konieczności modlitwy albo "vanitas vanitatum" o krótkości żywota.
Reżyser Waldemar Wilhelm wymyślił prostą i ujmującą konwencję: aktorzy działają z rzeźbami Stanisława Tomaszewskiego wg projektów Elżbiety Iwony Dietrych. Biorą je w ręce, ale nie animują. Daje to znakomity efekt skupienia - na grze aktorskiej, na tekście, na problemie.
Święci, którzy zjawiają się w izbie światkarza, wzywają go przed sąd Boży. Nie tylko z tego powodu, że ich spartaczył, bo mu nie wystarczyło talentu. Przede wszystkim, że świętą Magdalenkę przerobił na gołą, cycatą i dupiastą babę. Bo akurat nie miał Jasiek drewna w chałupie, gdy zachwyciła go przechadzająca się po wsi ladacznica Kukaśka (imię to skrót od "Nie kuś Kaśka Jaśka"). Tak się pięknie w biedrach giena.
Grzech Jaśka nie leży w erotyzmie rzeźby. Nawet nie w zbeszczeczeniu Magdaleny, która też zawsze świętą nie była. Rzecz w tym, że drewniana Kukaśka obfita we wdzięki może i jest, ale się w biedrach nie gnie... A jak już się za co brać, to solidnie i do końca.
W przedstawieniu Teatru Logos grzechu nie ma: jest niezwykle rzetelne. Reżyser świetnie ocenił sprawności aktorskie grupy i tak obsadził wykonawców - amatorów i profesjonalistów - by ukryć braki rzemiosła. Wspaniały był Łukasz Bzura (na co dzień w Pinokiu) jako Frasobliwy - pożyczył Chrystusowi brwi ściągnięte smutkiem. Aktor znakomice też operuje gwarowym językiem, naśladującym mowę Jędrzeja Wowry, którego postać zainspirowała scenariusz. Bzura urodził się ze ściśnieniami samogłosek i mazurzeniem w ustach. To gwara niemal wzorcowa. Wspaniale jej się słucha.
Zaskoczył też Mirosław Henke (aktor Powszechnego) w roli Świątkarza - zbudował postać bardzo oszczędnymi środkami. W skupieniu waha się, by dać precyzyjną odpowiedź nagabującym go świętym. Gdy jego bohater w finale umiera, aktor po prostu osuwa się na podłogę, w ciszy, bez dramatycznych efektów.
"Spowiedź w drewnie", otwierająca dwudziesty sezon działalności Teatru Logos, zabrzmiała jak artystyczne credo grupy. Kameralna sala przy kościele na ul. Skłodowskiej-Curie 22 jest chyba równie mała jak izdebka Wowry. Różnica polega na tym, że przedstawinie w biedrach się gnie.