Artykuły

Bajkowa opowieść o cygańskiej miłości

"Krwawe wesele" w reż. Bartosza Szydłowskiego w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Magda Huzarska w portalu NaszeMiasto.pl

Według cygańskiej legendy dusze zmarłych ludzi zmieniają się w ptaki i krążą nad lasem. Czasem przysiadają wśród drzew, by snuć wspomnienia o niegdysiejszym życiu. Te pierwotne wierzenia, cygańskie pośmiertne wspominki, czyli pomany, stały się dla Bartosza Szydłowskiego punktem wyjścia do inscenizacji "Krwawego wesela" F. G. Lorki. Inscenizacji niezwykle subtelnej i pięknej, choć mogłoby się wydawać, że dość ryzykownej.

Wszystko zostało utrzymane w konwencji baśniowej. Na scenie w blasku księżyca staje mężczyzna. To cygański śpiewak Adam Kozłowski, którego niebywały głos będzie uwodził nas przez cały spektakl. Odwrócony tyłem do widowni zawodzi cygańską pieśń, przywołując na scenę duchy. Te przyfruną wraz z szelestem ptasich skrzydeł. Każda z postaci, których dramat za chwilę się rozegra, będzie innym ptakiem, inaczej przekazującym swoje emocje, wydającym inne ptasie dźwięki i odgłosy. Gdyby przedstawienie utrzymane było w innym tonie, to "ptasie radio" mogłoby się wydać śmieszne. Ale ponieważ od samego początku wchodzimy w odrealniony świat, ptasie cechy ludzi zaczynają naturalnie wpisywać się w dawną opowieść.

A ta rozgrywana jest w świetnie wymyślonej przez Małgorzatę Szydłowską przestrzeni. Imitująca leśne drzewa przezroczysta materia, za sprawą wyświetlanych na niej projekcji przybiera barwy uczuć, którymi targani są bohaterowie. Kiedy na scenie odbywa się wesele, pokazują się na niej słodkie róże. Kiedy przychodzi czas zemsty, przybiera kolor krwi. Na to wszystko nakłada się grana na żywo przez cygański zespół Kałe Jakha porywająca muzyka.

Duże wrażenie zrobiła na mnie scena, podczas której zdradzana przez męża (Tomasz Sobczak) ciężarna kobieta daje mu się karmić niczym pisklę. W grającej ją Edycie Torhan jest coś pierwotnego, coś, co nie pozwala oderwać od aktorki oczu.

Spektakl Szydłowskiego to nie tylko baśniowa historia. Reżyser nie byłby sobą, gdyby od czasu do czasu nie wtrącił socjologicznych spostrzeżeń, nawiązujących do stereotypów, jakimi otoczeni są Romowie. I tak, z ust śmiesznego milicjanta, dowiadujemy się, że Cyganie to osobnicy nieprzystosowani społecznie, którzy prowadzą koczowniczy tryb życia i zamiast pracować wolą kraść. Ale za chwilę dotrze do nas, iż ta cygańska inność może być zdecydowanie bardziej pociągająca niż banalne życie w bloku przed telewizorem. Zrozumiała to matka panny młodej, która pojawia się w naprawdę przejmującej opowieści jej ojca (Edward Wnuk), wciąż nie mogącego zrozumieć, dlaczego jego żona ucieka z taborem.

Jednak te historie spoza świata ptasich duchów świetnie wpasowują się w konwencję przestawienia. Przedstawienia, które porywa swoją tajemniczością i czymś, co można tylko określić cygańską duszą. Szaloną i zmysłową, o której tak pięknie śpiewa Adam Kozłowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji