Artykuły

Opole. 80.urodziny "cioci Fali" Łukaszewicz

W sobotni wieczór 80-letnia Rafaela Łukaszewicz jak zwykle poszła do opolskich "Lalek" na spektakl. Gdy się skończył, przeżyła emocje nie mniejsze podczas przedstawienia.

Po domowym przyjęciu urodzinowym pani Rafaela przyszła z zaprzyjaźnioną aktorką do teatru, w którym przepracowała całe swoje zawodowe życie, aby obejrzeć krótki spektakl dziecięcy.

Na scenę wyszły dziewczynki z teatrzyku Gromadka działającego w MDK-u. Rozpoczął się występ. Pani Rafaela podziwiała, jak małe aktorki posługiwały się jedynie foliowymi woreczkami, które tego wieczoru raz zamieniały się we fruwające motyle, innym razem w falujące morze. Były też okna, książki, ptaki, chmury i wiele innych. Pani Rafaela spektaklem była zachwycona. - Prosto, ale czytelnie. Zazdroszczę wam takiej wyobraźni - powiedziała po przedstawieniu do dziewczynek i już miała wychodzić.

Nagle w całej sali rozbłysły światła. "Wszystkiego najlepszego, ciociu Falu!!!". Ten okrzyk wydała kilkudziesięcioosobowa grupa, która przez cały czas przedstawienia pozostawała w ukryciu. Było to dokładnie zaplanowane. - Chcieliśmy przygotować niespodziankę dla osoby, bez której ten teatr nie byłby taki sam - mówiła Barbara Lach, aktorka, która zajęła się organizacją uroczystości.

Rafaela Łukaszewicz związana jest z Teatrem im. Smolki od ponad 50 lat. - To niesamowita postać, wszechstronnie uzdolniona - mówią zgodnie aktorzy z teatru. Rzeczywiście, to prawda, bo pani Rafaela oprócz tego, że w teatrze była znakomitą aktorką, to zasłynęła z umiejętności tworzenia lalek, które dziś oglądamy na scenie. - I mimo że świętujemy 80. urodziny Fali, to ona dalej jest obecna w życiu naszego teatru - podkreśliła Lach, dodając, że pani Rafaela jest gościem honorowym na każdej premierze przy Kośnego.

Wzruszona ciocia Fala - bo tak wszyscy się do niej zwracają - usiadła, a raczej została wniesiona i posadzona na dużym stoliku ustawionym na scenie. Obejrzała pokaz tańca towarzyskiego w wykonaniu swej wnuczki Ewy i jej partnera.

- Ciociu Falu, minęło tyle lat, a ja dopiero dziś wyznaję ci swoją miłość - żartował aktor Andrzej Mikosza. - To z miłości i szacunku weź go od nas w podarunku - recytowała o niespodziance Lach i zaprosiła wszystkich do składania życzeń urodzinowych. - Ale w miarę oszczędnie, żeby coś z Fali zostało - żartowała. I tak cała widownia zaczęła wchodzić na scenę - aktorzy, rodzina, przyjaciele. Po chwili cały stół stojący obok cioci Fali zapełnił się kwiatami. Wszystko przy dźwiękach muzyki z legendarnego spektaklu kukiełkowego "O drewnianym żołnierzyku" wystawionego na deskach teatru ponad 30 lat temu.

Potem wszyscy odśpiewali "Sto lat", i to w kilku wersjach. Wzruszona ciocia Fala w końcu wstała i, ocierając łzy, dziękowała za niespodziankę. - Po prostu brak mi słów. Nie mam pojęcia, jak podziękować za to wszystko, jesteście wspaniali, kocham was! - mówiła. I w końcu sama zaśpiewała: "I ja nie przestanę chodzić z parawanem" ze wspomnianego "O drewnianym żołnierzyku".

W końcu Lach ogłosiła: "Falą za Falą" i wszyscy zeszli do kawiarenki. Do późna świętowali przy wielkiej uczcie, a toastom za zdrowie cioci Fali nie było końca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji