Artykuły

Msza za miasto Arras

Pierwszą premierą warszaw­skiego sezonu teatralnego 1994/95 jest "Msza za miasto Arras" - monodram w wykonaniu Janu­sza Gajosa. Premiera odbędzie się 3 września br. w Teatrze Powszechnym. Spektakl wyreży­serował Krzysztof Zaleski. Po­wieść Andrzeja Szczypiorskiego scenicznie opracował Igor Sawin. Swoimi refleksjami na temat przedstawienia podzielił się z nami JANUSZ GAJOS.

Monodram jest tą formą teatralną, której dotychczas Pan nie uprawiał. Jakim wymaga­niom musi Pan sprostać, grając postać Jana, głównego bohatera "Mszy za miasto Arras"?

- Powieść Andrzeja Szczypiorskiego jest bardzo znana i po­wszechnie dostępna na rynku czytelniczym. Musiałem więc znaleźć specjalne uzasadnienie, by jej tekst wygłaszać na sce­nie. Pewnego rodzaju novum w stosunku do książki jest nieco "uwspółcześniona" koncepcja granej przeze mnie postaci. Otóż wyobraziliśmy sobie, że ten czło­wiek ma 500 lat. Dożył naszych czasów, by opowiedzieć o swych przeżyciach i uświadomić nam pewne ponadczasowe prawdy.

Innym problemem jest dla mnie specyfika monodramu. Miałem wrażenie, że to mało teatralna forma, jednak walory tkwiące w treści książki Szczypiorskiego przesądziły o tym, że zdecydowałem się zagrać tę ro­lę. Monodram ze swej definicji oznacza samotną grę aktorską, a ja nie lubię być sam na sce­nie. O ile na estradzie kabare­towej protagonista nie jest po­trzebny, by skłonić widzów do śmiechu, o tyle w klasycznym teatrze konflikt przynajmniej dwojga bohaterów dynamizuje akcję.

W jaki sposób przezwycięża Pan te ograniczenia?

- Dużą wagę przywiązuję do pracy nad tekstem. Staram się jak najbardziej zharmonizować go z moją osobowością, tak by w moich ustach brzmiał natu­ralnie. Tekst żadnej książki nie jest łatwy do mówienia - trze­ba uporać się z odmiennością frazy, z typową dla języka pisa­nego stylistyką, uprościć i zdy­namizować go.

Utwór Andrzeja Szczypiorskiego można interpretować wielorako - jako moralitet, przy­powieść filozoficzną lub parabolę polityczną. Jaką wymowę ma to dzieło dla Pana? Które jego treści będzie Pan eksponował na scenie?

- Szczypiorski opisuje spo­łeczne fobie, lęki, opowiada o ingerencji "władców" w intym­ną sferę człowieka, skłania do podjęcia decyzji, czy wierzyć i w co wierzyć. "Msza za miasto Arras" nie daje prostych odpo­wiedzi i dlatego właśnie jest tak ciekawą książką. Chciałbym, by moja gra zachęcała widzów do refleksji natury filozoficznej.

Czy w postaci Jana odnaj­duje Pan jakieś własne cechy?

- Na pewno nie są to cechy zewnętrzne. Bliski mi jest jego sposób traktowania problemów, otwartość wobec świata. Pytania egzystencjalne, które on stawia są w dużej mierze moimi włas­nymi, np. "co to jest wolność?". Obecnie większość z nas nie po­trafi odpowiedzieć na to pyta­nie.

Jak długo trwało przygoto­wanie spektaklu?

- Próby rozpoczęliśmy w czerwcu. Zawsze mam wrażenie, że jest ich za mało. Na szczę­ście nadchodzą nieodwołalne ter­miny, np. dzień premiery, w którym po prostu trzeba wyjść na scenę.

Widzowie czekają na ten dzień. Na pewno, jak zwykle, będą zachwyceni Pana umiejęt­nościami aktorskimi. Dziękuję za rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji