Artykuły

Złodziejka chleba

Festiwal zabrzański rozpo­czął się od prapremiery sztuki autorstwa Ewy Lachnit "Złodziejka chleba" w re­żyserii Bogdana Cioska, w wyko­naniu aktorów Teatru Nowego - gospodarza Festiwalu. Przedsta­wienie wcisnęło mnie w fotel. Nie­stety nie z zachwytu.

Wcisnęło ze zdumienia i zaże­nowania. I jeszcze z rozpaczy, bo tak by się chciało, by na polskich scenach grano sztuki nam bliskie i współczesne. Żebyśmy nie musie­li wciąż powtarzać - ,,Szekspir na­pisał tę sztukę co prawda przed 400 laty, ale jakaż ona aktualna! "Albo, żeby nie sięgać daleko: "Jaki ten Fredro współczesny z tym swoim murem!"

"Złodziejka chleba" jest sztu­ką współczesną, jej akcja rozgry­wa się tu i teraz. Tylko... co z te­go? W interpretacji reżyserskiej Bogdana Cioska przypomina to listę tematów dla reportera. Przekręty, nieprzystosowanie do tzw. "obecnej sytuacji społeczno-politycznej", bezrobocie, topienie ża­lów w wódce i narkotykach, nie­szczęśliwe dzieciństwo. Do kom­pletu brakowało tylko AIDS i molestowania seksu­alnego. To jak najbardziej tematy naszych cza­sów. Ale na miłość boską! W jed­nej sztuce? Przez półtorej godziny, na dodatek łopatologicznie? Mo­że i jako widownia nie jesteśmy zbiorem geniuszy, ale tych parę fałd pod czaszką mamy.

Żałuję, że nie znam oryginal­nego tekstu sztuki. Mam jednak wrażenie, że - pomijając już żon­glowanie wytartymi sloganami, sy­tuacjami, ślizganiem się po tema­cie w wykonaniu autorki tekstu - całość została skonstruowana jak­by z krótkich obrazków - ludzkich nieszczęść. Punktem stycznym dla wszystkich przetrąconych przez ży­cie jest główna bohaterka - Teresa. No ale, zastosowanie w scenogra­fii, bodaj sześciu drzwi, przez któ­re ktoś ciągle wchodzi i wychodzi nie oddaje wcale charakteru dyna­micznego montażu. Przeciwnie - sprawia wrażenie bałaganu, posta­ci dramatu są sztuczne. Niedopo­wiedziane przez nie kwestie nie pozostawiają w widzu niepokoju, pola do wyobraźni, lecz wywołują po prostu uczucie chaosu.

Często sięganie po nowe dra­maty jest wyrazem determinacji ze strony teatrów, wielkim ryzy­kiem zmierzenia się ze świeżym materiałem. Czasem te zmagania kończą się sukcesem - i kilka ta­kich sztuk podczas Festiwalu zoba­czymy, z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że taką sztuką jest "Sen pluskwy" autorstwa Tade­usza Słobodzianka w reż. Kazimie­rza Dejmka. Bywa jednak, że sta­ją się klęską. W tej sytuacji trudno mówić o grze aktorskiej. Zespół ro­bi co może w ramach narzuconych przez autora i inscenizatora. Nie­stety niewiele może.

Dodam jeszcze, że sztuka "Zło­dziejka chleba" została wyróżnio­na w 1999 r. w konkursie Teatru TV na współczesny utwór drama­tyczny. W skrócie: dramat opowia­da o kobiecie - Teresie, która mieszka samotnie z kilkuletnim synem. Uciekła od bogatego męża prowadzącego ciemne interesy, próbuje od nowa ułożyć sobie ży­cie. Pewnego dnia, uciekając przed deszczem weszła do lokalu Stowa­rzyszenia Pomocy. Zaczyna poma­gać ludziom pokrzywdzonym przez los. Spraw jest coraz więcej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji