Żonglerka przekleństwami
Wychwalane i nagradzane przedstawienie "Punkiet" autorstwa Szymona Wróblewskiego, zawiodło. Podejmowany przez osiemnastoletniego autora temat blokowiska i mieszkającej w nim młodzieży był ostatnio mocno eksploatowany, zarówno w filmie, jak i publicystyce. Do tej ogólnopolskiej kulturalnej "dyskusji" Wróblewski nie dodał ani jednej świeżej obserwacji.
W reżyserowanej przez Ireneusza Janiszewskiego sztuce świat przedstawiany jest w sposób powierzchowny, reportażowy. Poszczególne postaci są ledwie zarysowane, a ich pseudoświatopogląd sprowadza się do bezmyślnego powtarzania kilku wyświechtanych fraz. Taka konstrukcja ról to zarówno kwestia tekstu, jak i gry aktorskiej amatorów z castingu. Po przedstawieniu mówiło się, że aktorzy na scenie byli po prostu sobą, co wydaje się jeszcze bardziej przerażające.
Trudno jednoznacznie wskazać na konkretną problematykę, którą poruszałby "Punkiet". Przedstawienie nic nie rozjaśnia, nie wyciąga na wierzch żadnych wstydliwych spraw. W sposób szablonowy skacze po wielu ważkich zagadnieniach, nie zadając sobie trudu wejścia w głąb rządzących nimi mechanizmów. Na scenie seryjnie przedstawiane są krytyczne dla polskiego społeczeństwa problemy takie jak homofobia, ksenofobia, bezrobocie, rozpad instytucji rodziny, nacjonalizm, kalectwo uczuciowe i seksualne, ale nic z tego nie wynika.
Co więcej - intelektualna publiczność traktuje rzecz jak dobrą komedię, raz po raz salwami śmiechu nagradzając żonglerkę przekleństwami. Świat ten na scenie wcale nie jest, jakby chciał reżyser, przerażający i bulwersujący. Jest groteskowy i - wbrew przyjętej koncepcji realizmu - mało wiarygodny. Ma w tym swój udział także konstrukcja przedstawienia. Banalna fabuła została opowiedziana w postaci krótkich, niedokończonych, słabo powiązanych ze sobą scen - dialogów.
Szymon Wróblewski pisał swój "Punkiet" przez trzy dni, jak sam się przyznaje, bez nadrzędnej koncepcji. Wyszedł z tego trochę grubymi nićmi szyty moralitet, a trochę katastroficznie zabarwiony quasi-reportaż. Sztuka miała być odważna, a zupełnie nie angażuje. Miało być kontrowersyjnie, wyszły nijakie obserwacje wrażliwego chłopca z dobrego domu.