Artykuły

Gablota bez suflera

Warszawa gra "extremalną taksówkę" w krakowskim teatrze. Biała Warszawa z "kogutem" na dachu niknie nocą krakowskimi ulicami. Pasażerowie jadą na negocjacje z gangsterami, potem muszą zdobyć benzynę do taksówki, a przecież jest PRL, a paliwo na kartki. Deja vu(e)? Tak, ale na wesoło. To na szczęście nie życie, lecz teatr. Z poczciwą "gablotą" w jednej z ról głównych.

Najpopularniejsza polska limuzyna lat 60. - Warszawa stała się w ostatnich latach samochodem kultowym. Mimo że produkcję tego samochodu zakończono w 1973 roku, na zlotach pojawia się coraz więcej pięknie odrestaurowanych egzemplarzy. Kolekcjonerzy największą estymą darzą tzw. wersję garbatą, ale także wytwarzany od 1964 roku sedan zyskuje wielu amatorów. Nobliwa "gablota" pojawia się zatem tu i ówdzie w różnych rolach - a to odrestaurowanego pikapa stylizowanego "po amerykańsku", a to jako mobilna reklama, a to jako limuzyna do wynajęcia na śluby i wesela.

To jednak, że poczciwa Warszawa występuje w roli aktorki i gra w spektaklu teatralnym, nie zdarza się już tak często. Ostatnio stało się tak w Krakowie. Szef krakowskiego Teatru Psychodelii Absolutnej Bartłomiej Piotrowski powierzył popularnej "warszawiance" rolę w interaktywnym przedstawieniu pt. "Extremalna taksówka: 9661 km/h".

Tropami PRL

Spektakl osadzony w realiach, a właściwie w oparach absurdu PRL składa się z dwóch części. W pierwszej -prostymi środkami wyrazu na klasycznej scenie Centrum Sztuki Współczesnej Solvay odgrywane są zabawne sytuacje, kreowane przez narratora i piątkę wylosowanych widzów. Zabawne dialogi bohatera przedstawienia z innymi napotkanymi osobami, m.in. kierowcą taksówki, wzbudzają salwy śmiechu. To jednak dopiero przedsmak emocji. Kolejna trójka wylosowanych widzów może wziąć udział w tzw. grze fabularnej na planie miasta, po którym wożeni są taksówką retro.

Kafka w Galicji

W sześciu punktach Krakowa uczestnicy dostają do rozwiązania zadania, np. trzeba zdobyć dwa litry paliwa do taksówki albo negocjować z gangsterami. Jest to nawiązanie do programów typu "Agent". Na tle białej Warszawy, symbolu PRL-owskiej motoryzacji, tajemnicza komisja sędziowska spowita w czerń budzi respekt jeżdżących "gablotą" widzów.

- Przyznaję, że pewną inspiracją dla mnie były filmy z cyklu "Matrix" czy " Gra", ale w nich nie uświadczy się wytworów socjalistycznej myśli technicznej - mówi uśmiechem twórca spektaklu Bartosz Piotrowski. - Chcieliśmy -wzorem akcjonistów wiedeńskich, wejść ze sztuką w żywą tkankę miasta. Wszystko może się przecież zdarzyć podczas takiej eskapady w wielkiej metropolii. Scenariusz jest współtworzony przez bohaterów i samo życie.

Niemym bohaterem tego artystycznego eksperymentu, przyciągającym wzrok przechodniów była jeżdżąca na co dzień w Radio Taxi Barbakan Warszawa 223 z 1969 roku. Na szczęście nie była to rozkapryszona gwiazda, lecz sprawnie wykonująca swoje sceniczne obowiązki profesjonalistka. Stanisław Grzybowisk, właściciel korporacji taksówkarskiej, w której jeździ sławna już w Krakowie Warszawa, jest producentem przedstawienia. Twierdzi, że dzięki temu mógł połączyć dwie pasje: stare samochody i nowoczesną sztukę.

Polskich oldtimerów nie brakuje - Syrenka, Nysa czy Fiat 125p wciąż mają szansę na przeżycie drugiej młodość. Może właśnie na scenie? (BJ, e-mail: redakcja@ctcom.pl, fot autor)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji