Nie przegap miłości
Sztuka "Piaskownica" Michała Walczaka jest etiudą, z której dopiero na scenie można ulepić, co się chce.
Spotykający się w piaskownicy w mym centrum wielkiego blokowiska chłopak i dziewczyna przenoszą jej podział terytorialny ze świata zabawy w sferę emocji i komunikacji między sobą. On zdaje się być zatopiony w komiksach o Barmanie, Ona pogrążona w zabawie lalkami. Częściej monologują niż słuchają siebie i rozmawiają. On każdy sprzeciw traktuje jako zamach na rzeczywistość, którą sobie stworzył. W ostatniej scenie niszczy lalki Onej, depcze jej świat.
Drapieżność pod fakturą ciepła
Chociaż są parą wrażliwych, młodych ludzi i kochają się - nie umieją się ze sobą porozumieć, nie potrafią wyrazić swoich uczuć, nawet ich nazywać. Boją się okazać je sobie. Wszystkiemu winien język, a raczej to, że mówią różnymi językami. Piaskownica to nie tylko czworokąt z desek pełen piachu, to dla nich cały świat. Przepiękny zresztą, widać tam niebo i słońce, słychać wiatr odczuwalny na twarzach.
"Piaskownica" w inscenizacji Jarosława Fedoryszyna to spektakl nastrojowy i pełen dobrej poezji. Zrobiony kreską delikatną, wrażliwą i bardzo czytelną. Reżyser pochodzi ze Lwowa, stąd jego myślenie o teatrze tkwi na granicy dwóch kultur zachodu i wschodu. Można to zauważyć w "Piaskownicy", gdzie jak na malarskim płótnie ciepła faktura pokrywa zmysłową namiętność, z cechą drapieżności i brutalności.
Emanuje to z całej inscenizacji, jej klimatu, ze sposobu korzystania ze światła (odgrywa tu kapitalną rolę!), kociego poruszania się aktorów. Widać to w ich grze - pozornie jest to dziecięca zabawa! Kiedy On depcze lalki Onej, widza coś ściska w dołku, wie, że jest w świecie dorosłych, bardzo dorosłych ludzi.
Scenograf Ala Fedoryszyn zabudowuje część przestrzeni scenicznej rodzajem klatki oznaczonej linami. Na linach wiszą lalki - przedmiot zabawy, a także nieme symbole ludzkiej samotności. Liny osaczają młodych ludzi, odgradzają od siebie. Piasek w tej piaskownicy nie jest dosłowny - są to bure łachmany. Kiedy gasną światła, widać całe ubóstwo przestrzeni. Gdy są wykorzystane w pełni, wydaje się, że to świat z baśni, zaczarowana kraina.
Piasek metaforą czasu
W świecie tym zderzają się scenicznie, jako On i Ona, Magdalena Kozikowska i Kornel Pieńko. Jest to ich debiut. Grają naturalnie, wrażliwie. Są bardzo emocjo-nalni, zaangażowani w to, co robią na scenie, ale nie dają się tym emocjom ponosić. Językiem, jakim współcześnie mówią ludzie młodzi, usiłują przekonać nas, że w życiu najważniejsze jest zrozumieć drugiego człowieka, często pochodzącego z innej kultury i kraju. Pokonać barierę i uprzedzenie w artykułowaniu uczuć.
Piaskownica to dom, a w szerszym znaczeniu - świat. Piasek jest metaforą czasu, przesypuje się wszystkim nam między palcami i nigdy nie wraca ten sam.