Artyści lubią grać innych artystów
Skromne widowiska lepiej znoszą podróże, dlatego zawsze są silnie reprezentowane na edynburskim Fringe Festivalu - pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.
Spektakl "Podróż do Buenos Aires" z łódzkiego Teatru im. Jaracza skłonił mnie do przyjrzenia się innym monodramom przeglądu. W tym nurcie pokazano m.in. przedstawienia o Wacławie Niżyńskim, Trumanie Capocie i Dylanie Thomasie.
Amerykański monodram "Nijinsky's Last Dance" Normana Allena miał korespondować z polskim "Niżyńskim" z Teatru im. Jaracza w Łodzi. W wersji zza oceanu aktor Ricardo Melendez przedstawił sylwetkę tancerza na podstawie fragmentów jego dzienników. Pominął jednak jego chorobę psychiczną, skupił się na sprawności ciała, co dało mu pretekst do paradowania w stroju Adama.
Klasę aktorską pokazał Bob Kingdom, stwarzając w monodramach przekonujące sylwetki pisarzy: poety Dylana Thomasa (w reżyserii Anthony'ego Hopkinsa) oraz amerykańskiego prozaika TrumanaCapote'a. Obaj znani byli z towarzyskich ekscesów i niestereotypowych wypowiedzi na temat wielkich tego świata. Już za życia tworzyli swoje literackie legendy. Ukazując w "Dylan Thomas? Return Jouney - Bob Kingdom" fascynującą postać poety, aktor wykorzystał jego entuzjazm do wyjazdów z odczytami. Zza pulpitu bezkarnie pokpiwał z obyczaju i bliźnich. Monolog, sprawiający wrażenie spontanicznej literackiej improwizacji, rewelacyjnie ilustrował recytacjami poezji.
Tej szansy nie miał, interpretując prozaika w "The Truman Capote Talk Show". Poprzestał na najcelniejszych, często złośliwych cytatach z jego wypowiedzi. Podawał je z manierą podkreślającą homoseksualizm pisarza, w czym moim zdaniem przesadził. W tym przypadku reżyserował sam siebie.
Kto oczekiwał erotycznych perwersji po "The Bitches' Ball" ("Kurewskim balu"), musiał się obejść smakiem. To wspaniała opowieść Dawna Kinga (reż. Mick Barnfather) o Mary Robinson, która lekceważąc swój talent poetycki postanowiła zostać aktorką. Aby temu sprostać , musiała znaleźć sponsora. Wśród chętnych trafił jej się nawet późniejszy król Jerzy IV. Bohaterka przechodzi do historii XVIII-wiecznej Anglii jako słynna kurtyzana. Aktorzy Penny Dreadfull & Scamp Theatre umiejętnie korzystali z doświadczeń komedii dell'arte, dając emocjonujące i mądre widowisko.
Sceniczna kameralistyka znacząco wspiera repertuar edynburskiego przeglądu. Trzeba jednak wielkiej klasy aktorskiej, żeby trzymać emocje widzów na wodzy. Warto więc kibicować Gabrieli Muskale z jej "Podróżą do Buenos Aires" [na zdjęciu] w tak silnej konkurencji.