Artykuły

Szczecin. Po pechowym spektaklu w DK Kolejarz. Aktor na reanimacji

Pechowy aktor, który we wtorek zasłabł w trakcie występu w Domu Kultury Kolejarz w Szczecinie, nadal jest intensywnie leczony na oddziale reanimacji szpitala wojewódzkiego w Szczecinie.

Aktor grał w sztuce "Normalka ma na imię śmierć". Stojąc z pętlą na szyi, podczas sceny wieszania, zasłabł. Stołek pod nim przewrócił się, a mężczyzna zawisł na chwilę w zadzierzgniętej pętli.

Zapewne nie poznamy przyczyny tego niebezpiecznego wypadku. Badaniem jego okoliczności nie zajmuje się policja.

- Po analizie doszliśmy do wniosku, że wydarzenie należy zakwalifikować jako nieszczęśliwy wypadek w pracy - zapewnia podkomisarz Artur Marciniak, rzecznik prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Szczecinie. - Nie stwierdziliśmy w nim udziału osób trzecich, bo na scenie, gdy do niego doszło była tylko ofiara wypadku.

Jego przyczyn usiłowała również dociec Państwowa Inspekcja Pracy. Jak nas jednak poinformowano pechowiec nie był etatowym pracownikiem teatru, a tylko zatrudnionym w ramach umowy o dzieło. Ale nawet gdyby było inaczej, w sprawie nic więcej nie da się zrobić. Kiedy inspektor PIP pojawił się w DK Kolejarz nikogo już tam nie było, a wypadków po prostu nie da się odtworzyć.

Na długo ten incydent zachowa w pamięci dyrektor DK Kolejarz Andrzej Pniak.

- Nie ma w tej sprawie żadnego naszego udziału - mówi dyrektor. - Zapewniliśmy wszystko, czego wymagali od nas goście z Warszawy, czyli zaplecze socjalne, ciepło i oświetlenie. To co działo się na scenie zależało wyłącznie od warszawskiej ekipy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji