Uwikłani w Polskę
Na scenie stanęła dwupiętrowa kamienica. Do tej dekoracji wykorzystano ponoć prawie 10 ton stali. Jest winda, klatka schodowa. I poszczególne pokoje, w których krzątają się bohaterowie.
Agnieszka Glińska po raz kolejny sięga po dramat, w którym podglądamy bohaterów przez dziurkę od klucza, zaglądamy do ich mieszkań przez okno. Tak mówiła m.in. o "Trzech siostrach" Czechowa, które wystawiała w Teatrze Powszechnym, i o "Imieniu" Jona Fosse'a (Teatr Współczesny). - Mam poczucie, że przy okazji tego przedstawienia skumulowały się różne moje marzenia teatralne i tęsknoty - mówi reżyserka.
Tłumaczy jednak, że "2 Maja" jest trudniejszy od tekstów, po które sięgała do tej pory, ponieważ rozgrywa się tu i teraz. A ten bohater zbiorowy, o którym opowiada, to my. Nie czuje się powołana ani nie potrafi spojrzeć na tę naszą rzeczywistość z lotu ptaka. - Będzie to więc świat pokazany jednak z mojej perspektywy, z mojej i Andrzeja Saramonowicza, autora sztuki - mówi.
Kiedy pytam reżyserkę, które postaci są jej najbliższe, nie potrafi się zdecydować. - Oni wszyscy stali mi się bardzo bliscy, bo się gdzieś pogubili, a mimo to próbują dalej żyć - mówi. Bliska jest jej Zofia (grają Teresa Budzisz-Krzyżanowska), historyk sztuki. - Doświadczyła tragicznych losów, walcząc w Powstaniu Warszawskim, a potem próbując się z tą swoją historią sztuki zmieścić w powojennej Polsce - mówi Agnieszka Glińska. I siostra Zofii Weronika (Anna Seniuk), która ciągle uparcie walczy, by swojemu życiu nadać jeszcze sens. - Tak samo bliscy są mi młodzi, którzy chcą żyć w odklejeniu od naszej historii i całej jej martyrologicznej strony - dodaje reżyserka.
Bohaterowie "2 Maja" to przekrój społeczeństwa. - To jest nie tylko przekrój wiekowy, ale raczej przekrój postaw, poglądów, sposobów na życie w naszym kraju. Dziwny melanż postaci, życiorysów - mówi Agnieszka Glińska. - To, co dla mnie było najważniejsze i najbardziej dotkliwe, to, co dało mi tu do myślenia... otóż uzmysłowiłam sobie, jak bardzo te wszystkie życiorysy moich bohaterów są uwikłane w Polskę. Nie da się żyć bez uwikłania w historię. Nasze losy zazębiają się z losami kraju.