Artykuły

Cyrk czy Ameryka

Kończą się ostatnie przygotowania do wielkiego wydarzenia teatralnego w Słupsku. Czy także wielkiego wydarzenia artystycznego - okaże się jutro wieczorem, tuż po premierze "Cyrku Oklahoma", spektaklu wyprodukowanego przez Słupski Ośrodek Kultury. Przedsięwzięcia, które ma być początkiem budowy stałej sceny dramatycznej w grodzie nad Słupią, sceny pod opieką Urzędu Miasta.

Swego nie znacie cudzego pragniecie

Na początku roku wiceprezydent Ryszard Kwiatkowki zaproponował "wykorzystanie" potencjału artystycznego miasta. - W Słupsku nie brakuje ludzi utalentowanych, pełnych pasji, chcących działać, potrafiących tworzyć rzeczy na wysokim poziomie - mówił. - Miasto pomoże, ale chodzi o to, aby ci ludzie chcieli zaangażować swój talent i pracę. Możemy wspólnie zrobić coś trwałego, co stałoby się naszym towarem eksportowym.

Słowa dotrzymał. Miasto przeznaczyło pieniądze, a artyści wzięli się do pracy. Pierwszym pomysłem był spektakl plenerowy "Świętojańskie moce". Widowisko się spodobało, zostało bardzo ciepło przyjęte przez mieszkańców, zainteresowało także środowiska kulturalne innych miast. Drugim przedstawieniem, przygotowanym przy pomocy Urzędu Miasta miał być spektakl, który będzie można pokazać na dużej scenie, w teatrze. Tak też się stało: zaczęła się praca nad "Cyrkiem Oklahoma". Jego przesłanie brzmi: "Cudze chwalicie - swego nie znacie".

Witaj Ameryko

Do współpracy zaproszono słupskich artystów. Spektakl wyreżyserował, na podstawie "Ameryki" Franza Kafki, Stanisław Otto Miedziewski, a scenariusz napisał Marcin Bortkiewicz. Prace nad nim rozpoczęły się w czerwcu. - Pracuje nad nim zespół bardzo zróżnicowany, przepełniony indywidualnościami - mówił w początkowej fazie prób Stanisław Miedziewski. - Nad scenografią czuwa Ludek Franczak, przedstawiciel młodego pokolenia, aktorzy też w tym składzie jeszcze nie pracowali. Momentami dochodzi do burz i wyładowań, ale myślę, że przyniesie to tylko korzyści dla spektaklu.

Aktorzy potwierdzają, że prace były "burzliwe", reżyser nie był despotą. - Pozwalam aktorom spokojnie wypowiadać się na temat ostatecznego kształtu przedstawienia - mówi Miedziewski.

Zdaniem niektórych aktorów, demokracji było aż za dużo, ale ostateczne zdanie należało do Miedziewskiego i Bortkiewicza.

- Praca była żmudna, długa, intensywna i interesująca - mówi Jerzy Karnicki, aktor.

- Tak jak zawsze przy takich przedsięwzięciach. Efekt ocenią widzowie.

Piekło i raj

A ten efekt to około 80-minutowe przedstawienie (w pierwotnej wersji spektakl był znacznie dłuższy, miał mieć dwie przerwy teraz nie ma żadnej). - Dlaczego "Cyrk Oklahoma"? W formule tej mieści się szczególne światoodczucie, według którego realność jest utkana z elementów obyczajowości, fantasmagorii i snu - mówi Jolanta Krawczykiewicz, kierownik produkcji. - W stylu gry aktorskiej dominuje atmosfera cyrku, klownady i echa komedii dell'arte. Powieść Kafki w interpretacji słupskich artystów jest historią młodego chłopca z Europy środkowej, który został wysłany przez swoich rodziców do Ameryki. Tam spotykają go rozmaite przygody, które są próbą dla jego formującego się charakteru i osobowości. Liczył na raj - poznał piekło.

Czy ta historia zauroczy słupską publiczność - okaże się jutro. Na pewno jednak warto pójść do teatru i zobaczyć efekt pracy lokalnych artystów, albowiem jest to pierwsze od wielu lat tak duże przedsięwzięcie zrealizowane w Słupsku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji