Artykuły

Bez scen miłosnych

- W trakcie zdjęć do "Tygrysów Europy" Jerzy Gruza wielokrotnie powtarzał mi, że jestem aktorką komediową i że powinnam na jakiś czas odstawić ciężki repertuar. Wtedy [w 1999 roku] to był dla mnie fantastyczny komplement! - wspomina JOANNA BOGACKA, aktorka Teatru Wybrzeże w Gdańsku.

Telewidzowie mogli niedawno docenić jej kunszt aktorski w odcinku "Na dobre i na złe" pt. "Gasnąca gwiazda". Wcześniej zagrała m.in. matkę Moniki w "Tygrysach Europy", a także Halinę Malicką, bratanicę profesora Malickiego w jednym z odcinków kultowego dziś serialu kryminalnego "07 zgłoś się".

Pamięta Pani szczegóły z planu "07 zgłoś się"?

- Po pani telefonie z prośbą o wywiad przypomniałam sobie dwie anegdoty związane z tym serialem. Pierwsza dotyczy scenariusza: w oryginale moja postać miała z porucznikiem Borewiczem romans. Po kolaudacji okazało się, że odcinek nie będzie dopuszczony do emisji, ponieważ, zdaniem komisji, milicjant w żadnym wypadku nie może mieć romansu z podejrzaną.

Bohater - milicjant winien być nieskazitelny. I co w tej sytuacji?

- Po wielu miesiącach zrobiliśmy dokrętki, które nieco zmieniły historię odcinka. Dzięki temu został wyemitowany. A mnie było bardzo żal sceny miłosnej, bo była dobrze zagrana i nakręcona. Niestety, widzieli ją tylko nieliczni.

A druga anegdota?

- Kręciliśmy na Okęciu. Codziennie stamtąd odlatywałam do Gdańska, gdzie wieczorami w Teatrze Wybrzeże grałam w "Białym małżeństwie"... Któregoś dnia pracujemy, aż tu ktoś zauważył, że samolot, którym mam odlecieć, właśnie kołuje na start. Krzyknęłam: - Kto zapłaci za spektakl, jeśli nie dojadę!? Mieliśmy na planie prawdziwy samochód milicyjny i stamtąd zatelefonowano do samolotu. Został zatrzymany, podjechały schodki i weszłam na pokład. Na szczęście w spektaklu zagrałam, ale był to dla mnie duży stres.

Czy plan "Tygrysów Europy" też wiązał się z jakimiś przygodami?

- Przygodą było to, że po raz pierwszy w kinie zagrałam postać charakterystyczną. W tym czasie grałam jednocześnie w Krakowie i w Gdańsku. W takim kontekście rola w "Tygrysach" wydała mi się podwójnie zabawna. Już na castingu świetnie się bawiłam. W trakcie zdjęć Jerzy Gruza wielokrotnie powtarzał mi, że jestem aktorką komediową i że powinnam na jakiś czas odstawić ciężki repertuar. Wtedy to był dla mnie fantastyczny komplement!

A prywatnie ma Pani rodzinę, dzieci?

- Oczywiście! Mam męża, aktora Krzysztofa Gordona. Mój syn z pierwszego małżeństwa, Tomasz Surdel, mieszka w Genewie. Jest korespondentem w popularnej gazecie. Młodszy syn, Łukasz Gordon, robi właśnie dyplom na ASP - wydział grafiki i malarstwa. Trochę się martwię, gdyż postanowił kontynuować studia podyplomowe w Nowym Jorku. Chce tam pracować i studiować. Oby mu to wyszło!

Na zdjęciu: Joanna Bogacka w "Komunikacji świń", Teatr Atelier, Sopot 2003 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji