Artykuły

Rok dobrych inicjatyw olsztyńskiego Teatru im. Jaracza

W tym roku po raz pierwszy teatr grał tak długo, bo od września do końca lipca. W tym czasie artyści z "Jaracza" przygotowali 16 premier. To bardzo dużo, może nawet za dużo, bo w kilku przypadkach lepiej było poświęcić czas na pracę nad jedną, a dobrą sztuką, zamiast dwiema średnimi czy wręcz słabymi. W kilku sztukach widać już było zmęczenie aktorów czy braki w scenariuszu. Dobry rok teatru "Jaracza" widać jednak najlepiej nie przez pryzmat premier, ale spektakli goszczących u nas w czasie trzech festiwali - pisze Ewa Jarzębowska w Gazecie Wyborczej - Olsztyn.

Niedzielny spektakl "Niech żyje bal" zakończył sezon artystyczny 2006/2007.

Bardzo dobrym spektaklem okazała się "Pułapka" [na zdjęciu] Tadeusza Różewicza w reżyserii Julii Wernio, szkoda, że olsztyńska publiczność nie doceniła jej. Na uwagę zasługuje też "Ich Czworo" Gabrieli Zapolskiej, które wyreżyserował Giovanny Castellanos. Ktoś mógłby pomyśleć, że to młodopolski dramat, który nie wnosi nic nowego, ale twórcy znaleźli sposób na pokazanie aktualnych motywów.

Dobry rok teatru "Jaracza" widać jednak najlepiej nie przez pryzmat premier, ale spektakli goszczących u nas w czasie trzech festiwali. Marcowe spotkania teatralne co roku cieszą się dużą frekwencją. W tym roku widzowie mieli okazję obejrzeć m.in. bardzo rzadko grany "Transfer" Jana Klaty. Na "Prologu" w kwietniu można było porównać, jak pracują studenci szkół teatralnych, także rosyjskich i ukraińskich. Przedstawienia młodych artystów z innych miast pozwoliły docenić olsztyńskich studentów, których spektakl "Człowiek śmietnik", choć niedoskonały, wypadł bardzo dobrze na tle np. "Gigantów z gór" przygotowanych przez studentów ze Szkoły Aktorskiej Haliny i Jana Machulskich.

Lipcowy letni festiwal "Na Pomostach" okazał się wydarzeniem o randze nie tylko lokalnej, ale krajowej. Olsztyński teatr zaprosił artystów offowych ze Wschodu. To świetny pomysł na pokazanie teatru innego, ale bliskiego naszej mentalności i wspólnej przeszłości socjalistycznej. "Na Pomostach" zagrał m.in. jedyny wolny teatr z Białorusi - artyści, żeby tu wystąpić, przyjechali udając turystów.

Trzy sztuki pokazali w tym sezonie studenci III roku olsztyńskiego studium aktorskiego. Jednak na tle ubiegłorocznych tekstów "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" i "Podróży do wnętrza pokoju" wypadły gorzej. "Podróż" była zresztą tak dobra, że na dłużej weszła do repertuaru, a studentów zastąpili aktorzy. Spektakl znalazł się w finale prestiżowego konkursu na wystawienie polskiej sztuki współczesnej.

Sezon przyniósł też zmiany na scenie Margines. Po raz pierwszy dyrektor Janusz Kijowski odwołał spektakl kilka dni przed premierą. Rada artystyczna teatru uznała, że nie jest dość dobry. Dyrektor odwołał wtedy ze stanowiska szefa Marginesu Macieja Mydlaka i powołał na nie Giovanny'ego Castellanosa. Jakie będą efekty tych zmian, przekonamy się dopiero we wrześniu po premierze sztuki "WB" na podstawie "Przebudzenia się wiosny" Franka Wadekinda.

Przerwa wakacyjna nie oznacza ciszy w "Jaraczu". Od maja w teatrze trwa poważny remont dużej sceny. Jak aktorzy zagrają na zmodernizowanych deskach, zobaczymy już październiku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji