Artykuły

Z Petersburga do Sopotu

Czy można opowiedzieć Dostojewskiego w komediowej formie? "Białe noce", pokazane na deskach Sopockiej Sceny Off de BICZ, udowadniają, że jest to możliwe - jednak kosztem głębi psychologicznej bohaterów oraz zagubienia tragicznego wymiaru opowiadanej historii

Dwójka młodych ludzi - Marzyciel (Bartosz Kopeć) i Nastieńka (Agnieszka Przepiórka-Gawin) - spotyka się przypadkiem na jednym z mostów nad Newą. On szuka swojej pierwszej miłości, ona czeka na powrót ukochanego. Wyobrażenia obojga o prawdziwym uczuciu są idealistyczne, naiwne i dziecinne -jak sami bohaterowie. Pojawiająca się między nimi więź zostaje zerwana, gdy pojawia się ten trzeci, wyczekiwany amant Nastieńki. Ta prosta historia opowiedziana została jako komedia, ocierająca się chwilami o farsę. Szkoda, bo w ten sposób widz absolutnie "nie czuje" tragizmu zakończenia, w samych bohaterach trudno dostrzec inne cechy niż dziecinność i naiwność. Całość ratuje jeszcze brawurowa i szalenie efektowna gra Agnieszki Przepiórki-Gawin oraz bardzo dobry występ - nieco spiętego - Bartosza Kopcia.

"Białe noce" kipią pomysłami inscenizacyjnymi - jest ich zbyt wiele, jak na tak prostą historię, która aż prosi się o bardziej kameralną, psychologiczną realizację. Ogrywana jest prawie cała przestrzeń teatru, łącznie z elementami, których aktorzy zwykle "nie zauważają" - kaloryferami, zapleczem oraz schodami na widowni. I to wszystko bez dekoracji i z minimum - bardzo dobrze wykorzystanych - rekwizytów. Imponujący jest fragment kończący spektakl, kiedy część akcji przenosi się... na plażę - aktorka wybiega przez ogromne drzwi, prowadzące ze sceny prosto na brzeg morza (w tej chwili całkowicie pokrytych śniegiem). Jednak takich efektownych - a czasem nawet "efekciarskich" - pomysłów jest zbyt dużo; chwilami ma się wrażenie, że twórcą widowiska nie jest doświadczony reżyser i pedagog, lecz młody absolwent reżyserii, który za wszelką cenę usiłuje udowodnić swoje umiejętności.

"Białe noce" powstały jako spektakl dyplomowy Agnieszki Przepiórki-Gawin i Bartosza Kopcia w Państwowej Akademii Sztuki Teatralnej w Sankt Petersburgu. Reżyserem widowiska jest Gienadij Trostaniecki, wykładowca tej uczelni oraz twórca pracujący w wielu rosyjskich teatrach.

Spektakl w Polsce wystawiany był dotąd tylko w dwóch miejscach: w zeszłym roku w Częstochowie i teraz w Sopocie. Zaplanowane są już kolejne występy w marcu i kwietniu w Warszawie.

Wydaje się, że dla twórców występy na deskach Sopockiej Sceny były okazją do dopracowania widowiska przed próbą "zdobycia" stolicy. Jednak, moim zdaniem, szansa na to jest niewielka - choć para młodych aktorów z pewnością na to zasługuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji