Artykuły

Kłopot z barwą głosu

- Na drugim roku studiów usłyszałam, że moja chrypka może mi przeszkodzić w karierze - wspomina EDYTA OLSZÓWKA. Postanowiła się więc jej pozbyć - szukała pomocy u lekarzy. - Piłam zioła, chodziłam na inhalacje, przestałam palić - opowiada o tym okresie. Ta ostatnia decyzja przyprawiła ją o depresję

Bez wątpienia jest jedną z wybitniejszych polskich aktorek. Jej znak rozpoznawczy - zachrypnięty głos - niejednokrotnie był dla niej źródłem problemów.

Wydaje się, że nie ma nic bardziej seksownego u kobiety niż zachrypnięty głos. Tymczasem dla Edyty Olszówki ta pożądana przez wiele pań barwa głosu w początkach jej przygody z aktorstwem była przekleństwem. - Na drugim roku studiów usłyszałam, że moja chrypka może mi przeszkodzić w karierze - wspomina aktorka. Postanowiła się więc jej pozbyć - szukała pomocy u lekarzy. - Piłam zioła, chodziłam na inhalacje, przestałam palić - opowiada o tym okresie. Ta ostatnia decyzja przyprawiła ją o depresję. Przytyła 18 kg! - Z pięćdziesięcio-kilogramowej smukłej dziewczyny stałam się wielka jak kloc - mówi. Taki był efekt zastępowania papierosów czekoladowymi batonami. W trosce o sylwetkę wróciła w końcu do nałogu, a chrypka z kłopotliwej stała się "wspaniałą". Ale czasy, kiedy daleko było jej do atrakcyjnej kobiety, którą jest dzisiaj, zostały udokumentowane... na taśmie filmowej. - Na drugim roku studiów miałam przyjemność, jako 68-kilogramowa pielęgniarka, z trądzikiem na twarzy i rudymi włosami, przemaszerować obok Bogusława Lindy w "Psach". Do dzisiaj, kiedy o tym pomyślę, zamykam oczy - wspomina pierwsze spotkanie na planie ze swoim idolem Edyta Olszówka. - Uwielbiałam Bogusia. W szkole filmowej moja szafka wyklejona była jego zdjęciami - wyznaje. Teraz sama stała się idolką dla wielu dziewczyn pragnących zostać aktorkami. Ale jak sama mówi to, że wytrwała w zawodzie, wymagało od niej ogromnej determinacji.

Mój ojciec mówił: "Nie jesteś ładna, ale za to sympatyczna". Uodpornił mnie na siebie samą. Po mamie odziedziczyłam histerię.

Seks jest rzeczą najtrudniejszą do za grania. Zgadzam się na sceny rozbierane, nie jestem jednak kinową striptizerką. Takie sceny krępują mnie.

Aby uprawiać aktorstwo, trzeba być odważnym ekshibicjonistą.

Długo uważałam, że miłość to cierpienie. Dziś rozumiem, że tak wcale nie musi być. Wszystko muszę przeżyć na własnej skórze. Popełniałam mnóstwo błędów. Nie żałuję. Najważniejsze, że dziś już wiem, czego nie chcę.

Lubię prowadzić i mam do moich samochodów emocjonalny stosunek. Każdemu z nich nadaję imię. Teraz mam Lodzię, a wcześniej jeżdziłam Celinką.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji