Artykuły

Kraina utopijna

"Zaczarowany krawiec" w reż. Artura Hofmana w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Agnieszka Szmidel w portalu Napis.pl.

Jeżeli jakiś spektakl może mieć właściwości ulepszające widza, to na pewno jest to któraś ze sztuk wyreżyserowanych przez Artura Hofmana. Nie są to puste w formie musicale i wodewilowe wynurzenia, a historyczne wyprawy do miejsc nieistniejących. Nieistniejących przez to, że zatarły się w pamięci potomnych.

Taką, zgoła bajkową krainą jest Złodziejówka - miejsce zagubione w czasie, może istniejące, a może zrodzone przez mit miasteczek przedwojennych, gdzie obok siebie egzystowali Goje i Żydzi. Co prawda jedni naśmiewali się z drugich, strojąc sobie czasem przykre żarty, jednak szanowali się wzajemnie. Chyba, że napatoczyła się wrażliwa jednostka, zgoła ofiara szyderczego losu i pośmiewisko co bardziej wyrafinowanych zbójów, jak krawiec Szimen-Ele. Oczytany, niemal zanurzony po uszy w wersetach Tory poczciwy rzemieślnik, zmuszony przez żonę i własną biedę do kupienia kozy, wyraźnie stał się właśnie taką igraszką losu. Choć zdobywa zwierzę, rychło wpada w sidła dowcipnisiów z sąsiedniego miasteczka, którzy mu zdobycz podmieniają. Oniemiały i ośmieszony, próbuje odzyskać kozę, wpadając w tę samą pułapkę po raz drugi.

O jakim więc zaczarowaniu można mówić? Śpiewający krawiec rodem z braci Grimm, ugina się pod okrucieństwem sprytniejszych od niego, bardziej wyrachowanych. Przypłaca to utrata zmysłów, zawieszony w oczekiwaniu na cud i odmianę losu. Kto go więc zaczarował? Własna niemożność? A może od początku był wystawiony na próbę, której nie przeszedł? Hofman nie pozwala rozwikłać tej tajemnicy, prowadzi niepewnego widza do momentu, w którym głos zabiera dotychczas równie okrutna jak mieszkańcy Kozodojówki, społeczność Złodziejówki. I ten społeczny zryw sprawia, że zakończenie, choćby znamionowało zaczarowanie krawca w swoim świecie, jest pozytywne i krzepiące. Nawet, jeśli świat zaczaruje i unieruchomi w sidłach urojeń, można odbić się z dna w oczach otoczenia, a te zaprowadzą do kresu trudnych wędrówek.

Reżyser w swej baśni właśnie taką wieść chce nam przekazać. Trzeba więc podążyć za nim do krainy utopijnej, ale i bliskiej w absurdzie niemal okrutnemu Dogville. Choć analogia jest uderzająca, przyprószona patyną i złagodzona czasem i mitem Zaczarowanego krawca nie straszy, a koi i pociesza. Bo choćby była bieda, warto ją przyjąć z uśmiechem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji