Artykuły

Słupsk. Nowy dyrektor o planach Nowego Teatru

- Dyrektorem się nie jest, ale się bywa. Zresztą średni staż dyrektorowania w środowisku teatralnym to maksymalnie 5 lat. Nie mówię tutaj o kilku osobach w Polsce, które są wieczne na tych stanowiskach. To wyjątki - ze Zbigniewem Kułagowskim [na zdjęciu], p.o. dyrektorem Nowego Teatru w Słupsku, rozmawia Marcin Kamiński.

Proszę powiedzieć coś o sobie i swoich osiągnięciach. Był pan w końcu przez kilka lat dyrektorem Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie i wyprowadził go pan na prostą. Zasługi dla miasta i placówki są ogromne...

- Nie bardzo lubię mówić o sobie i chwalić się, dlatego wolę to uczynić słowami prezydenta Koszalina Mirosława Mikietyńskiego, który podsumował moją działalność na 3 stronach maszynopisu. Jest tego trochę.

Wobec tego zacznijmy od innej strony. Został pan szefem Nowego Teatru w Słupsku po dość spektakularnym odejściu z tego stanowiska Bogusława Semotiuka. Przyczynił się do tego cały zespół aktorski, w którym znajdował się i pan...

- Nie chcemy komentować tych wydarzeń. To już za nami. Decyzję prezydenta przyjmujemy ze zrozumieniem. Tamten czas traktujemy jako rozdział zamknięty, do którego nie ma po co wracać. Zależy nam na tym, aby praca trwała bez ustanku, bez wahań i przestojów. Wszyscy są do niej gotowi i myślę, że będzie ona wyglądała zdecydowanie lepiej.

Będąc dyrektorem BTD w Koszalinie, pracował pan z Bogusławem Semotiukiem jako podwładnym. W Słupsku role się zmieniły. Jak się pan czuł, stając się podwładnym swojego podwładnego?

- Dyrektorem się nie jest, ale się bywa. Zresztą średni staż dyrektorowania w środowisku teatralnym to maksymalnie 5 lat. Nie mówię tutaj o kilku osobach w Polsce, które są wieczne na tych stanowiskach. To wyjątki. A jak się czułem? Normalnie. Jestem przede wszystkim aktorem i wykonywałem swoją pracę z satysfakcją.

Będzie więc rewolucja w teatrze za pańskich rządów?

- Nie będzie na pewno. Nie będzie też wyrzucania repertuaru do kosza. Płynnie przejdziemy do kolejnego sezonu, w którym planujemy pięć premier. Pierwsza to "Dziady" Adama Mickiewicza. Pozostałe spektakle to tajemnica i niespodzianka dla naszych mieszkańców i miłośników teatru. Mamy nadzieję, że Nowy Teatr odżyje. Niestety, kulała promocja i marketing. Zdarzało się, że plakaty były drukowane i rozwieszane dzień przed premierą. Kończyło się to tym, że na widowni zasiadało 60 osób, bo nikt nie wiedział o tym, co się tu grało. Teraz to się zmieni. Stawiamy na promocję i działania przyciągające widzów, zaczniemy współpracę ze słupskimi szkołami, będziemy organizować edukację teatralną dla uczniów. Wyjdziemy też do ludzi, organizując w lipcu i sierpniu otwarte spektakle plenerowe, m.in. na dziedzińcu słupskiego ratusza. Pierwszym z nich będzie "Romeo i Julia". Planujemy startować w rożnego rodzaju konkursach. Liczymy także na poparcie mediów. Będziemy często organizować konferencje prasowe i informować o naszych planach.

Będzie pełnił pan obowiązki dyrektora do czasu ogłoszenia konkursu na nowego szefa tej sceny. Konkurs za trzy miesiące. Wystartuje pan w nim?

- Chyba już nie mam wyjścia. Zespół mnie zaakceptował i chce ze mną pracować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji