Artykuły

"Lincz" na strasburskich Premierach

Wrocławski "Lincz" zdecydowanie wyróżniał się bogactwem środków, dojrzałością wypowiedzi i poziomem aktorstwa. Jako jedyny spektakl został powtórzony czterokrotnie, za każdym razem gromadząc pełną widownię i zawodząc tych, którym nie udało się wejść - po pokazach spektaklu z Teatru Polskiego na III Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Premires w Strasburgu relacjonują Marzena Sadocha i Piotr Rudzki.

Festiwal Premires, powołany do życia przez Thâtre Nationale de Strasburg oraz Teatr Le Maillon, choć odbyła się dopiero jego trzecia edycja, konsekwentnie buduje swoją rangę wśród europejskich festiwali teatralnych. Nie ma charakteru konkursu, jest przeglądem najciekawszych zdaniem organizatorów przedstawień przygotowanych przez młodych reżyserów. Celem jest promocja twórczości obiecujących artystów, stąd wśród zaproszonych gości dyrektorzy festiwali i przedstawiciele teatrów z Europy. W czasie tegorocznej edycji od 14 do 17 czerwca zaprezentowano jedenaście spektakli z dziewięciu krajów: Belgii, Bułgarii, Hiszpanii, Holandii, Francji, Niemiec, Polski, Rumunii i Włoch. "Lincz. Pani Aoi. Wachlarz. Szafa" na podstawie jednoaktówek Yukio Mishimy wyreżyserowany przez Agnieszkę Olsten to drugi spektakl z Polski zaproszony do Strasburga. Wcześniej gościł tam "Sallinger" Bernarda-Marie Koltsa przygotowany przez Michała Siegoczyńskiego w warszawskim Teatrze Nowym Praga przez Przestrzeń Wymiany Danych Arteria.

Stylistyczne i konstrukcyjne poszukiwania młodych reżyserów rozciągały się od teatru plastycznego, wspomaganego słowem, jak bułgarska "Medeaedem" w reżyserii Diany Dobrevy, przez teatr postdramatyczny, jak francuskie La "Ménagerie. Labo pluridisciplinaire przygotowane przez Arnauda Anckaerta, czy wręcz teatr postteatralny, jak niemiecka little red (play): "herstory" w reżyserii Nicoli Nord. Podobał się hiszpański teatr-wideoinstalacja "El Caso del Espectador" Marii Jerez, zawiódł teatr naiwny wierzący, że szczerość intencji i powaga problematyki wystarczą, by powstało dzieło sztuki (włoskie "Sutta Scupa"). Na tym tle wrocławski "Lincz" zdecydowanie wyróżniał się bogactwem środków, dojrzałością wypowiedzi i poziomem aktorstwa. Jako jedyny spektakl został powtórzony czterokrotnie, za każdym razem gromadząc pełną widownię i zawodząc tych, którym nie udało się wejść. Bardzo gorąco przyjęli przedstawienie artyści biorący udział w festiwalu. Pierwszym rezultatem obecności "Linczu" w Strasburgu jest zaproszenie spektaklu do Moskwy na przyszłoroczną edycję Festiwalu Szanse.

Wspólną ideą tak różnorodnych przedstawień było odejście od dominacji słowa na rzecz innych narzędzi. Czy to się podoba naszym radykalnym obrońcom literatury w teatrze, czy też nie, jest faktem, że młodzi europejscy twórcy - tak jak ich znakomici przodkowie z początku i połowy wieku XX, chcą tworzyć teatr, który jest autonomiczną sztuką, a nie wystawiać dramaty. Chcą żywego dialogu z publicznością, a nie zachwytu nad papierem i muzealnymi spektaklami z panoptikum jedynie słusznych i kanonicznych realizacji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji