Artykuły

Bytom. Egzaminy przyszłych aktorów tańca

Etiuda taneczna na podstawie artykułu z "Gazety" była wczoraj jednym z zadań egzaminacyjnych dla pragnących zostać dyplomowanym aktorem teatru tańca na uczelni przy Śląskim Teatrze Tańca w Bytomiu. W piątek rozpoczęła się prawdziwa walka o 20 miejsc, bo chętnych jest pięć razy więcej.

Od lat wieloetapowe egzaminy na aktorstwo kojarzone są z Warszawą, Krakowem czy Wrocławiem. Od tego roku także i z Bytomiem, bo od października naukę na Śląsku rozpocznie 20 studentów na nowej, trzeciej specjalizacji Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie - aktor teatru tańca. Wczoraj rozpoczął się jeden z etapów rekrutacyjnych. Chętnych jest 100 osób, przyjętych zostanie zaledwie 20. Komisji przewodniczy profesor Krzysztof Jędrysek, wiceprzewodniczącym został Jacek Łumiński, dyrektor ŚTT.

Na korytarzu siedziby Śląskiego Teatru Tańca grupa młodych ludzi z najróżniejszych zakątków Polski. Ktoś się rozciąga, ktoś nuci pod nosem piosenkę lub powtarza cicho nauczony na pamięć fragment prozy. Tu i ówdzie siedzą przejęci rodzice, którzy kibicują swoim dzieciom.

- Jesteśmy z Inowrocławia, pociąg przyjechał o 5.35 rano. Syn jest już po pierwszym etapie. Miał przygotowany wiersz, ale nie był z niego zadowolony. Szczęśliwie poprosili go, by zaśpiewał piosenkę - mówi Ewa Patyk, matka tegorocznego maturzysty Bartka. Studiować taniec to jego marzenie. - Za kilka dni jedziemy na aktorski egzamin do Krakowa, potem Wrocław, awaryjnie zostaje też weterynaria w Olsztynie lub inżynieria dentystyczna w Poznaniu, ale taniec byłby najlepszy - dodaje.

Egzaminy dla przyszłych tancerzy zbliżone są do tych, które obowiązują na pozostałe specjalizacje PWST. Kandydaci muszą przygotować jeden wiersz klasyczny i jeden współczesny, fragment prozy, piosenkę i utwór wokalno-muzyczny. Kolejna komisja ocenia predyspozycje ruchowe z zakresu tańca klasycznego i współczesnego. - Mam ze sobą sonet Mickiewicza, baletki i buty do towarzyskiego. Z prozy wybrałem kawałek "Niebezpiecznych związków". Jestem już po pierwszej części. Wyglądało to trochę jak lekcja - pokazano mi sekwencję kroków, które musiałem powtórzyć. Teraz w pięcioosobowych grupach musimy przygotować taneczną etiudę, notabene na temat wycinka prasowego z "Gazety Wyborczej" - przyznał Jarosław Figa, który na egzamin przyjechał z Krakowa.

Marzenie o tym, by w Bytomiu stworzyć szkołę wyższą, kształcącą profesjonalnych tancerzy, zrodziło się już wraz z powstaniem Śląskiego Teatru Tańca. Jednak dopiero po wielu latach Łumińskiemu wraz z zespołem udało się zrealizować pilotażowy projekt Wyższej Szkoły Sztuk Performatywnych. Dzięki niemu powstał program studiów realizowany obecnie w pięcioletnim cyklu na krakowskiej uczelni.

Wśród kilkunastu przedmiotów na liście pierwszego roku mają się znaleźć m.in.: technika baletu klasycznego, taniec współczesny i modern, sceny improwizowane czy teoria muzyki z elementami solfeżu, czyli czytaniem nut głosem. Swoją współpracę z Łumińskim na nowo powstałym wydziale zadeklarowali pedagodzy, choreografowie i krytycy, m.in. Roman Arndt (wykładowca Folkwang Hochschule z Niemiec), Johannes Randolf (tancerz, choreograf z Austrii), Janusz Opryński (teatr Provisorium) Agnieszka Jelewska (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu), Jolanta Rybarska czy Barbara Sier-Janik (pedagog tańca klasycznego - Państwowa Szkoła Baletowa w Warszawie). W przyszłości obok obecnej specjalizacji w planach są kolejne kierunki rozwoju uczelni w zakresie specjalności choreograf, nauczyciel, krytyk i menedżer.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji