Artykuły

Myślę, że mnie nie zaszufladkowano

- Może się mylę, ale myślę, że mnie nie zaszufladkowano. Mam to szczęście, że dane jest mi wcielać się w różnych charakterologicznie bohaterów. A to kwintesencja mojego zawodu - mówi JACEK BRACIAK, aktor Teatru Powszechnego w Warszawie.

KUBA ZAJKOWSKI: Uchyli pan rąbka tajemnicy i wyjawi, co jeszcze wydarzy się w życiu Łukasza Zaniewicza, którego pan gra w "Magdzie M."?

JACEK BRACIAK: Nie mam w zwyczaju odpowiadać na takie pytania, wolę nie zabierać widzom frajdy. W tego typu serialach wszystko musi się dobrze skończyć. To tyle.

KZ: Ma pan w planach inne serialowe produkcje?

JB: Od 4 czerwca, wreszcie, chyba po czterech czy pięciu latach, ruszają zdjęcia do kontynuacji serialu "Glina" w reżyserii Władysława Pasikowskiego. Przeczytałem scenariusz - zapowiada się bardzo ekscytująca robota.

KZ: Widzowie mogą spodziewać się jakichś niespodzianek czy konwencja serialu się nie zmieni?

JB: Bonifacy Jóźwiak, którego gram, nadal będzie próbował z kolegami rozwiązywać zagadki kryminalne. Widzowie poznają w końcu jego rodzinę - żonę, trzy córki i suczkę. Dzięki temu mój bohater nabierze rumieńców. Bardzo się z tego cieszę, bo to okazja, żeby zmierzyć się z nowym wyzwaniem.

W serialu kryminalnym nie powinny przeważać wątki miłosne i rodzinne. Zachwianie tej równowagi często kończy się porażką. Gubi się styl i nie wiadomo, czy to jest kino psychologiczne, dramat czy właśnie kryminał. Wydaje mi się, że w przypadku pierwszej części "Gliny" takich wątpliwości nie było. To jest - bez wątpienia - serial kryminalny.

KZ: Będzie pan grał w "Trzecim oficerze" - kontynuacji "Oficera" i "Oficerów"?

JB: Tak, "Perła" pojawi się w serialu. Zdjęcia mają się zacząć w lipcu. Czytałem scenariusz, wiem, jak się skończy historia, ale nie chcę zdradzać szczegółów, żeby nie zepsuć widzom zabawy.

KZ: Podobno "Docent", pana bohater z serialu "Cztery poziomo", jest intelektualistą. To prawda?

JB: To za dużo powiedziane. Intelektualistami są Tadeusz Konwicki, Bronisław Geremek czy Tadeusz Mazowiecki. "Docent" to człowiek wykształcony i dość inteligentny. Odróżnia się trochę od kolegów z celi.

KZ: W jaki sposób znalazł się za kratkami?

JB: Nie wyjaśniamy tego, bo to nie jest ważne. Chodzi o to, żeby bohaterowie serialu dali się lubić. Bardzo dbaliśmy o to, aby w "Cztery poziomo" nie było żadnych drastyczności, grypsery i prawdziwego więziennego życia. To w pewnym sensie serial familijny. Na razie powstało 12 odcinków, ale droga do kolejnych jest otwarta. Wszystko zależy od tego, czy i do jakiej telewizji trafi serial i - co oczywiste - jak go przyjmą telewidzowie.

KZ: Czym całymi dniami zajmują się jego bohaterowie?

JB: Siedzą (śmiech). Chodzą po spacerniaku i dużo mówią. Element humorystyczny zawarty jest w zagadnieniach, którymi się zajmują. Okazuje się, że w warunkach braku wolności wyobraźnia jest nieograniczona.

KZ: A jak się pracuje na planie, na którym nie ma aktorek?

JB: Charakteryzacja trwa o wiele krócej. Najczęściej dwie minuty (śmiech). A poza tym grono męskie, jak pan pewnie doskonale wie, posługuje się dość specyficznym językiem... Co w przypadku obecności kobiet nie zawsze jest możliwe.

KZ: Aktorstwo spełniło pana oczekiwania?

JB: Gdy zdawałem do szkoły teatralnej, interesowały mnie inne rzeczy niż teraz. Wydawało mi się, że będę sławny, popularny. Myślałem o tym dość naskórkowo. Teraz w moim zawodzie interesuje mnie co innego. Postrzeganie aktorstwa powinno ewoluować i myślę, że tak się dzieje w moim przypadku. Może się mylę, ale myślę, że mnie nie zaszufladkowano. Mam to szczęście, że dane jest mi wcielać się w różnych charakterologicznie bohaterów. A to kwintesencja mojego zawodu.

KZ: Co robi Jacek Braciak w wolnych chwilach?

JB: Pewnie to, co pan. Oglądam mecze piłki nożnej, wyszukuję samochody w internecie, czasami jeżdżę na rowerze.

KZ: Kibicuje pan jakiejś drużynie?

JB: Do jakiegoś czasu lubiłem Real Madryt, ale coś pękło w tym zespole. Zrobił się z niego magazyn towarów wysokiej jakości, w którym zabrakło miejsca dla ducha. Lubię też BOT Bełchatów, bo ładnie gra. Byłem kilkakrotnie na stadionie Legii Warszawa. Po prostu lubię piłkę nożną. Mam nadzieję, że ten sport jest nadal nieprzewidywalny. Że nie wszystkie mecze są kupione.

KZ: Grał pan w piłkę?

JB: Jasne. Byłem zawodnikiem Łucznika Strzelce Krajeńskie. Grałem w trzeciej lidze juniorów. Występowałem na prawej obronie. Miałem zacięcie ofensywne, strzelałem bramki.

KZ: Był pan gwiazdą zespołu?

JB: A skąd! Nie było łatwo, musiałem się przebijać. Czasami sobie myślę, że jakbym nie był aktorem, to może zostałbym piłkarzem.

KZ: Gra pan jeszcze czasami?

JB: Do niedawna grałem, ale coś mi się przytrafiło z nogą. Naderwałem mięsień i troszkę się boję wrócić na boisko. Brakuje mi tego. Piłka nożna to była największa radość w moim życiu.

KZ: Jakie samochody najbardziej pana interesują?

JB: Niech pan na mnie popatrzy. Jakie ja mogę lubić samochody?

KZ: Duże?

JB: Oczywiście (śmiech). Jak każdy chłop, popatrzę sobie na samochód, pocieszę się, że są w nim skórzane fotele i dobry silnik. Euforia trwa zazwyczaj rok, a potem szukam kolejnego używanego auta.

KZ: Czym pan teraz jeździ?

JB: Od niedawna mam toyotę camry z trzylitrowym silnikiem V6. Supersamochód. Jeszcze się nim bardzo cieszę.

KZ: A posadził pan już drzewo? Podobno powinien to zrobić każdy mężczyzna

JB: W zeszłym roku posadziłem na balkonie bratki (śmiech). Przeżyły zimę i zakwitły. Całe lato podlewałem je z nawozem, może to je wzmocniło.

KZ: Lubi pan grzebać w ziemi?

JB: Skończyłem technikum mechanizacji rolnictwa i wychowałem się na wsi. Całe dzieciństwo siedziałem w ziemi, więc mnie do niej specjalnie nie ciągnie. Ale kto wie, może jeszcze odnajdę takie powołanie?

***

Terminarz Jacka Braciaka jest zapisany na kilka miesięcy naprzód. Aktor ma za sobą role w "Dylematu 5" i "Prawie miasta", a niedawno skończył zdjęcia do nowego sitcomu "Cztery poziomo", którego akcja rozgrywa się w więzieniu. To jednak nie koniec. Wkrótce wchodzi na plan dwóch kolejnych seriali: drugiej części "Gliny" Władysława Pasikowskiego i "Trzeciego oficera", kontynuacji "Oficera" i "Oficerów". Obecnie możemy go oglądać w roli sympatycznego prawnika w "Magdzie M."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji