Artykuły

Przede wszystkim humorystka

Ryszard Marek Groński wspomina kilka epizodów z biografii STEFANII GRODZIEŃSKIEJ.

"Nie trzeba krzyczeć na Pana Boga. Załatwi się z nim więcej, próbując go rozbawić. Niektórym to się udało. Tancereczka (piplaja - jak wtedy mówiono) prowadziła konferansjerkę z mistrzem tej trudnej sztuki Fryderykiem Jarosym. Ta sama tancerka zaczęła pisać teksty dla gwiazd teatrzyków dwudziestolecia. Kiedy kończyła się wojna, wygrała konkurs na spikerkę radia w Lublinie. Jakby tego było mało - przez wiele lat pracowała jako redaktor w telewizji. A przecież nie ma matury, że nie wspomnimy o tytule profesorskim pomagającym dziś w karierze na Woronicza. Dodajmy dla porządku: osoba bez matury została Mistrzem Mowy Polskiej. A jej ulubionym rozmówcą jest Władysław Kopaliński, któremu skromność nie pozwala, by na wizytówce wydrukował informację o sobie erudyta.

Wspominam kilka epizodów z biografii Stefanii Grodzieńskiej (na zdjęciu), bo nie żyła na przypis. Na scenach i estradach zaskakiwała widzów zmysłem satyrycznej obserwacji, dowcipem, barwą postaci. - Nogi ma się przez mężczyznę. Same przez się to tak, jakby ich nie było - zdanie z kabaretowego monologu to znak firmowy pisarstwa Stefanii potrafiącej powiedzieć coś oryginalnego i własnego tam, gdzie inni brną w banały. Lektura tekstów dzisiejszej jubilatki jest nie tylko okazją do uśmiechu, śmiechu i podszytej wesołością melancholii. To wędrówka przez nienapisaną dotąd Historię Codzienności: od międzywojnia po nasze dni, kiedy wnuczki Alicji, rozkosznej idiotki z cyklu felietonów w Przekroju, zasiadają na Wiejskiej.

Ale - warto przypomnieć - Stefania Grodzieńska to przede wszystkim humorystka. Zgodnie z definicją humorysty mówi niewiele o polityce, lecz i tak jest śmiesznie. Polityków stara się nie zauważać. Z obawy, że znowu kogoś z kimś pomyli. Tak jak w opisanej przez nią przygodzie w teatrze - myślała, że tokujący podczas przerwy mężczyzna to komik z terenu. Zagadnęła go więc komplemenciarsko: - Widziałam pana program, dawno się tak nie śmiałam.

90 lat aktywności. Data urodzenia też nie została utajniona. I jak tu zachować się dyplomatycznie? Wiadomo przecież, że dyplomata pamięta o dacie, lecz nigdy nie pamięta, kiedy ta data pojawiła się po raz pierwszy".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji