Artykuły

Kolejne dzieło francuskiego baroku na polskiej scenie

"Jephte" w reż. Romany Angel w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Józef Kański w Ruchu Muzycznym.

Po wystawionej z wielkim powodzeniem pod kierunkiem Jean-Claude Malgoire'a "Alceście" Lully'ego, a następnie "Tankredzie" Campry Warszawska Opera Kameralna sięgnęła ostatnio po kolejne dzieło francuskiego operowego baroku - "Jephte" Michela Pignolet de Monteclaira (1666-1737). To zupełnie w Polsce nieznane dzieło, które swą premierę miało w Paryżu w 1732 roku, było - jeśli wierzyć ówczesnym kronikom - operą w XVIII-wiecznej Francji wystawianą najczęściej i przywróciło uznanie zdegradowanemu już nieco gatunkowi wielkiej tragedii muzycznej. Warto też wspomnieć, że opera (a właściwie opero-balet) "Jephte" zadedykowana została polskiej królowej Francji Marii Leszczyńskiej, małżonce króla Ludwika XV, która też zaszczyciła swą obecnością kilka przedstawień tego dzieła i którą kompozytor miał prawo uważać za swą protektorkę. Dodajmy wreszcie, iż - jak donosił popularny miesięcznik "Mercure de France", muzyka "Jephtego" wywarła niemały wpływ na twórczość Rameau, który usłyszawszy ją "został zaskoczony szlachetnym i dystyngowanym charakterem tego utworu" i pod tym wrażeniem stworzył swoją świetną "Hippolite et Aricie". Jednakże po 1762 roku nigdzie już opery Monteclaira nie wznawiano; tak więc premiera w WOK jest, o ile wiadomo, pierwszą jej sceniczną realizacją w naszych czasach (w 1992 roku zespół "Les Arts Florissants" pod dyrekcją Williama Christie dokonał płytowego nagrania tego dzieła).

Powiedzieć trzeba, że zespół WOK podszedł do tego trudnego zadania z wielką starannością i dbałością o stylistyczną wierność. Do dyrygowania dziełem Monteclaira zaproszono cenionego niemieckiego kapelmistrza Kai Bumanna, reżyserii podjęła się specjalistka z dziedziny barokowego teatru i tańca Romana Angel, a w realizacji partytury trzeciej z kolejnych wersji dzieła, opracowanej w 1737 roku, wziął udział zasłużony zespół dawnych instrumentów Musicae Antiquae Collegium Varsoviense, obchodzący właśnie 50-lecie swego istnienia. Także i ładne kostiumy, zaprojektowane przez Marlenę Skoneczko, z powodzeniem nawiązywały do stylu epoki.

W rezultacie narodziło się ciekawe przedstawienie, pozostawiające widzom bardzo dobre wrażenia. Obfitująca w dramatyczne momenty akcja, oparta na epizodzie z biblijnej "Księgi Sędziów", mówiącym o krwawych walkach przybywających do Ziemi Obiecanej Hebrajczyków z plemionami wrogich Ammorfitów (była to notabene rewelacja dla XVIII-wiecznej francuskiej publiczności przywykłej niemal wyłącznie do historii wywiedzionych z mitologii), zyskała tu właściwy wyraz sceniczny, wsparta ekspresją muzyki - intensywną, lecz trzymaną w granicach wyznaczonych przez konwencje XVIII-wiecznego teatru. W gronie solistów wyróżniał się przede wszystkim Jarosław Bręk jako dzielny przywódca Hebrajczyków Jefte (bardzo piękny był jego monolog w pierwszym akcie opery), a także Marta Boberska jako jego córka Iphise, nieopatrznie przeznaczona przez ojca na ofiarę Bogu, i Dorota Lachowicz w roli jej matki Almasie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji